Bronisław Komorowski wolałby nie rozstrzygać sporu z PiS ws. słów o prywatyzacji szpitali w sądzie, bo to - jak mówił - mogłoby źle wpłynąć na możliwość współpracy na rzecz reformy służby zdrowia. - Nie jestem człowiekiem ani zapiekłym, ani zaciekłym, niekoniecznie lubię się ciągać po sądach - powiedział marszałek Sejmu. Dodał, że czeka na wyjaśnienia PiS. PiS jednak nie zamierza przepraszać.
Sztab Komorowskiego zapowiedział wcześniej, że jeśli do poniedziałku sztab PiS nie przeprosi za słowa o rzekomym poparciu kandydata PO dla pomysłu prywatyzacji służby zdrowia, sprawa trafi do sądu w trybie wyborczym. Sztab PiS odpowiadał jednak, że nie wie, za co ma przepraszać.
Poncyljusz: nie zamierzamy przepraszać
W poniedziałek rzecznik sztabu Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz, pytany o wypowiedź Komorowskiego z Poznania, powtórzył, że sztab kandydata PiS nie zamierza przepraszać kandydata PO. "Na razie nie zamierzamy przepraszać, ale chętnie usiądziemy z Bronisławem Komorowskim i uzgodnimy, jakie są (jego) pomysły i plany na reformę służbę zdrowia" - powiedział Poncyljusz. Ale - jak zastrzegł - mogłoby to nastąpić dopiero po wyborach.
Komorowski: nie jestem zaciekły
"Nie jestem człowiekiem ani zapiekłym, ani zaciekłym, niekoniecznie lubię się ciągać po sądach, więc z największą przyjemnością przyjąłbym wyjaśnienia sztabu PiS, że sztab PiS i kandydat PiS (Jarosław Kaczyński) wie, że popełnił błąd" - powiedział dziennikarzom w poniedziałek w Poznaniu Komorowski. "Wolałbym takie rozwiązanie niż konflikt przedwyborczy, bo to mogłoby potem rzutować na realną mniejszą lub większą zdolność do współpracy w trudnym obszarze reformy służby zdrowia potem" - dodał kandydat.
Komorowski powiedział, że jeśli wygra wybory prezydenckie jednym z najważniejszych i najpilniejszych zadań będzie budowanie zgody w jak najszerszym układzie wokół reformy służby zdrowia". Kandydat PO podkreślał, że oczekuje "gestu wyjaśniającego ze strony Jarosława Kaczyńskiego". Ocenił też, że "takie przeprosiny i wyjaśnienie mogą się pojawić" po niedzielnych wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego.
Kaczyński wdzięczny, że Komorowski zmienił zdanie
W niedzielę w trakcie debaty prezydenckiej w TVP1 Komorowski mówił, że służba zdrowia jest opisana w konstytucji i musi być gwarantowana jako służba publiczna, finansowana z pieniędzy publicznych, a równolegle do tego może się rozwijać praktyka prywatna i się rozwija. Przytoczył słowa - jak mówił - prezesa PiS z maja 2010 roku, że "nikt w Polsce nie zakazuje tworzenia prywatnych szpitali, sporo ich już powstało, dobrze funkcjonują i pewno będą powstawać kolejne".
Jarosław Kaczyński replikując, odparł, że "jest wdzięczny" za to, że marszałek Sejmu zmienił w tej sprawie zdanie. "Nie można prywatyzować służby zdrowia w tym sensie, w którym była mowa w programie PO, tam zostało to bardzo dokładnie opisane; że powinny tutaj działać normalne zasady rynkowe, także tutaj troszkę się panu marszałkowi dziwię" - mówił kandydat PiS na prezydenta.
Przypomniał, że PO głosowała także przeciwko poprawce, która zakazywałaby przy komercjalizacji przykazywania przez samorządy powyżej 50 proc. udziałów, a więc w istocie - w ocenie Kaczyńskiego - prywatyzacji szpitali. "Zdrowie nie może być towarem, człowiek nie może być towarem, w tej dziedzinie muszą obowiązywać inne zasady niż w obrocie gospodarczym" - mówił prezes PiS.
Poncyljusz: nie zamierzamy przepraszać
W poniedziałek rzecznik sztabu Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz, pytany o wypowiedź Komorowskiego z Poznania, powtórzył, że sztab kandydata PiS nie zamierza przepraszać kandydata PO. "Na razie nie zamierzamy przepraszać, ale chętnie usiądziemy z Bronisławem Komorowskim i uzgodnimy, jakie są (jego) pomysły i plany na reformę służbę zdrowia" - powiedział Poncyljusz. Ale - jak zastrzegł - mogłoby to nastąpić dopiero po wyborach.
Komorowski: nie jestem zaciekły
"Nie jestem człowiekiem ani zapiekłym, ani zaciekłym, niekoniecznie lubię się ciągać po sądach, więc z największą przyjemnością przyjąłbym wyjaśnienia sztabu PiS, że sztab PiS i kandydat PiS (Jarosław Kaczyński) wie, że popełnił błąd" - powiedział dziennikarzom w poniedziałek w Poznaniu Komorowski. "Wolałbym takie rozwiązanie niż konflikt przedwyborczy, bo to mogłoby potem rzutować na realną mniejszą lub większą zdolność do współpracy w trudnym obszarze reformy służby zdrowia potem" - dodał kandydat.
Komorowski powiedział, że jeśli wygra wybory prezydenckie jednym z najważniejszych i najpilniejszych zadań będzie budowanie zgody w jak najszerszym układzie wokół reformy służby zdrowia". Kandydat PO podkreślał, że oczekuje "gestu wyjaśniającego ze strony Jarosława Kaczyńskiego". Ocenił też, że "takie przeprosiny i wyjaśnienie mogą się pojawić" po niedzielnych wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego.
Kaczyński wdzięczny, że Komorowski zmienił zdanie
W niedzielę w trakcie debaty prezydenckiej w TVP1 Komorowski mówił, że służba zdrowia jest opisana w konstytucji i musi być gwarantowana jako służba publiczna, finansowana z pieniędzy publicznych, a równolegle do tego może się rozwijać praktyka prywatna i się rozwija. Przytoczył słowa - jak mówił - prezesa PiS z maja 2010 roku, że "nikt w Polsce nie zakazuje tworzenia prywatnych szpitali, sporo ich już powstało, dobrze funkcjonują i pewno będą powstawać kolejne".
Jarosław Kaczyński replikując, odparł, że "jest wdzięczny" za to, że marszałek Sejmu zmienił w tej sprawie zdanie. "Nie można prywatyzować służby zdrowia w tym sensie, w którym była mowa w programie PO, tam zostało to bardzo dokładnie opisane; że powinny tutaj działać normalne zasady rynkowe, także tutaj troszkę się panu marszałkowi dziwię" - mówił kandydat PiS na prezydenta.
Przypomniał, że PO głosowała także przeciwko poprawce, która zakazywałaby przy komercjalizacji przykazywania przez samorządy powyżej 50 proc. udziałów, a więc w istocie - w ocenie Kaczyńskiego - prywatyzacji szpitali. "Zdrowie nie może być towarem, człowiek nie może być towarem, w tej dziedzinie muszą obowiązywać inne zasady niż w obrocie gospodarczym" - mówił prezes PiS.
PAP, im