W drugiej turze wyborów prezydenckich główni kontrkandydaci będą musieli odwołać się do elektoratu lewicowego - uważa politolog Aleksander Smolar z Fundacji im. Stefana Batorego, komentując pierwsze sondażowe wyniki wyborów prezydenckich.
"Wyniki sondażowe głównych kandydatów na urząd prezydenta nie są zaskakujące, chociaż są one bardzo rozbieżne w zależności od ośrodka badawczego" - powiedział Smolar.
"Jeżeli ta różnica będzie wynosić 12 proc. to niezależnie od wakacji, różnych okoliczności jest to różnica, której praktycznie nie można zmienić w drugiej turze; wówczas można powiedzieć, że I tura nie wyłoniła prezydenta, ale wyraźnie wskazała, kto wygra, ale jeżeli ta różnica wynosi 5 proc., to wtedy poziom niepewności jest znacznie wyższy" - tłumaczył politolog.
Jak podkreślił, na szczególną uwagę zasługuje wynik Grzegorza Napieralskiego, który otrzymał wg wstępnego sondażu MB SMG/KRC ponad 13 proc. głosów. "To znakomity wynik, tym bardziej, że w punkcie wyjścia szef SLD miał bardzo trudną sytuację związaną z krytycznym stosunkiem do jego własnej partii oraz z poparciem, które Komorowskiemu udzielali wybitni przywódcy lewicy" - zauważył Smolar.
"W drugiej turze, główna walka między Komorowskim a Kaczyńskim będzie toczyć się o elektorat lewicowy. To on ostatecznie zadecyduje o wynikach wyborów" - uważa Smolar. Jego zdaniem, w drugiej turze wyborów prezydenckich apel do wyborców lewicowych w Polsce wystosują dwaj kontrkandydaci.
W ocenie politologa, pozytywnie wypadła frekwencja wyborcza, która kształtuje się na poziomie ok. 50 proc. "To zupełnie przyzwoity wynik zważywszy dramatyczne okoliczności kampanii wyborczej" - uznał politolog.
Z sondażu TNS OBOP dla TVP wynika, że Bronisław Komorowski otrzymał 40,7 proc., a Jarosław Kaczyński - 35,8 proc. Z kolei z sondażu MB SMG/KRC dla TVN wynika, że 45,7 proc. głosów uzyskał Komorowski, a 33,2 proc. - Kaczyński. Wynik Napieralskiego to 13,4 proc. Zgodnie z sondażem Homo Homini dla Polsat News Komorowski otrzymał 46,2 proc. głosów, a Kaczyński 32,8 proc.
PAP, im
"Jeżeli ta różnica będzie wynosić 12 proc. to niezależnie od wakacji, różnych okoliczności jest to różnica, której praktycznie nie można zmienić w drugiej turze; wówczas można powiedzieć, że I tura nie wyłoniła prezydenta, ale wyraźnie wskazała, kto wygra, ale jeżeli ta różnica wynosi 5 proc., to wtedy poziom niepewności jest znacznie wyższy" - tłumaczył politolog.
Jak podkreślił, na szczególną uwagę zasługuje wynik Grzegorza Napieralskiego, który otrzymał wg wstępnego sondażu MB SMG/KRC ponad 13 proc. głosów. "To znakomity wynik, tym bardziej, że w punkcie wyjścia szef SLD miał bardzo trudną sytuację związaną z krytycznym stosunkiem do jego własnej partii oraz z poparciem, które Komorowskiemu udzielali wybitni przywódcy lewicy" - zauważył Smolar.
"W drugiej turze, główna walka między Komorowskim a Kaczyńskim będzie toczyć się o elektorat lewicowy. To on ostatecznie zadecyduje o wynikach wyborów" - uważa Smolar. Jego zdaniem, w drugiej turze wyborów prezydenckich apel do wyborców lewicowych w Polsce wystosują dwaj kontrkandydaci.
W ocenie politologa, pozytywnie wypadła frekwencja wyborcza, która kształtuje się na poziomie ok. 50 proc. "To zupełnie przyzwoity wynik zważywszy dramatyczne okoliczności kampanii wyborczej" - uznał politolog.
Z sondażu TNS OBOP dla TVP wynika, że Bronisław Komorowski otrzymał 40,7 proc., a Jarosław Kaczyński - 35,8 proc. Z kolei z sondażu MB SMG/KRC dla TVN wynika, że 45,7 proc. głosów uzyskał Komorowski, a 33,2 proc. - Kaczyński. Wynik Napieralskiego to 13,4 proc. Zgodnie z sondażem Homo Homini dla Polsat News Komorowski otrzymał 46,2 proc. głosów, a Kaczyński 32,8 proc.
PAP, im