Mówiąc o wycofaniu polskich sił z Afganistanu, kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski nie sprzeniewierzył się strategii NATO. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", nowa polska strategia w Afganistanie zakładająca wycofanie polskiego kontyngentu przed 2013 r. powstaje we współpracy z Sojuszem.
- Zgodnie z tą strategią, główne polskie siły wycofają się z Afganistanu przed 2013 r. Jest to związane z afgańskimi planami. W 2013 r. miasto Ghazni - stolica prowincji, za którą odpowiadają Polacy - stanie się na rok azjatycką stolicą kultury islamu. Oznacza to, że będą się tam odbywać liczne związane z tym imprezy.
Dlatego afgańskie władze, podobnie jak polskie, chciałyby, by w tym czasie nie było tam polskiego kontyngentu.
Plany te powstają w porozumieniu z dowództwem NATO. Strategia Sojuszu w Afganistanie zakłada, że po wzmocnieniu o blisko 50 tys. sił zachodniej koalicji (do prawie 150 tys.) rozgromione zostaną siły talibów i już w w przyszłym roku zacznie się stabilizacja Ghazni.
Wówczas nasz kontyngent zostanie zredukowany do 1,8-2 tys. osób, następnie będzie dalej zmniejszany, a odpowiedzialność za bezpieczeństwo prowincji będą stopniowo przejmować afgańska armia i policja. W miejsce wycofywanych żołnierzy Polska ma wysłać cywilnych specjalistów z różnych dziedzin i pracowników organizacji pozarządowych, którzy mają zająć się odbudową i szkoleniem lokalnych urzędników.
Ostatecznie w 2012 r. ma zostać zaledwie kilkaset osób, w tym również wojskowi doradcy.
Dlatego afgańskie władze, podobnie jak polskie, chciałyby, by w tym czasie nie było tam polskiego kontyngentu.
Plany te powstają w porozumieniu z dowództwem NATO. Strategia Sojuszu w Afganistanie zakłada, że po wzmocnieniu o blisko 50 tys. sił zachodniej koalicji (do prawie 150 tys.) rozgromione zostaną siły talibów i już w w przyszłym roku zacznie się stabilizacja Ghazni.
Wówczas nasz kontyngent zostanie zredukowany do 1,8-2 tys. osób, następnie będzie dalej zmniejszany, a odpowiedzialność za bezpieczeństwo prowincji będą stopniowo przejmować afgańska armia i policja. W miejsce wycofywanych żołnierzy Polska ma wysłać cywilnych specjalistów z różnych dziedzin i pracowników organizacji pozarządowych, którzy mają zająć się odbudową i szkoleniem lokalnych urzędników.
Ostatecznie w 2012 r. ma zostać zaledwie kilkaset osób, w tym również wojskowi doradcy.
em, "Gazeta Wyborcza"