Jak wyjaśnił b. prezydent, on sam w niedzielę będzie w Krakowie na zjeździe ministrów spraw zagranicznych, związanym z obchodami dziesięciolecia powołania Wspólnoty Demokracji. - Żeby spełnić obowiązek patriotyczny, biorę zaświadczenie i zagłosuję po drodze, gdzie mnie los rzuci - powiedział b. prezydent.
Zapytany o to, jak zachęciłby innych wyborców do pobrania identycznego zaświadczenia, Wałęsa powiedział: - Tyle lat walczyliśmy, tyle problemów było, tyle rachunków płaciliśmy i dziś płacimy za przeobrażenia, więc nie można dzisiaj lekceważyć. Dziś trzeba uczestniczyć, poprawiać, pilnować, ulepszać, by nasze dzieci i wnuki nie miały pretensji do nas, że źle rządziliśmy, że źle wybieraliśmy albo że nie chodziliśmy na wybory - mówił b. prezydent.
Wałęsa podkreślił, że w drugiej turze, podobnie jak w pierwszej, poprze on Bronisława Komorowskiego. - Jest on najbardziej odpowiedzialny na te czasy. Trzeba na niego głosować, by żyć spokojnie i by osiągać rozwiązanie korzystniejsze dla Polski - dodał.
Jak zaznaczył, w ostatnim czasie starał się aktywnie wspierać kandydaturę Komorowskiego. - Otworzył pan lodówkę - Wałęsa, telewizor - Wałęsa, szafę - Wałęsa, więc wciąż byłem i popierałem. Nawet mówiłem, że wszystkie szable, które stoją obok Wałęsy, a które wciąż mnie jeszcze słuchają: "proszę za mną iść i zagłosować na Komorowskiego" - mówił b. prezydent.
Zapowiedział, że w ramach poparcia dla Komorowskiego pojedzie w piątek do Inowrocławia. Jak powiedział, będzie tam, choć miejsce jest "trudne". "Kiedy byłem tam ostatni raz, to pomidory poleciały w moją stronę" - powiedział Wałęsa dodając, że zdarzyło się to 20 lat temu. Zapytany o to, czy deklaracja b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, że zagłosuje na Komorowskiego, przełoży się na poparcie lewicy dla kandydata PO, Wałęsa wyraził powątpiewanie.
- Większość (zwolenników SLD) nie pójdzie na wybory, moim zdaniem, a ci, co pójdą, podzielą się: jedni za bardziej odpowiedzialnym, bardziej przewidywalnym, a inni - którzy chcą jakichś zmian rewolucyjnych, mogą poprzeć Kaczyńskiego - powiedział b. prezydent.PP / PAP