Kaczyński zjadł obiad z przedsiębiorcami i rzemieślnikami zrzeszonymi w Izbie Rzemieślniczej Małej i Średniej Przedsiębiorczości. W rozmowie zwracał uwagę, że jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia, jeśli chodzi o ułatwienia mające wspomagać przyspieszenie rozwoju gospodarczego Polski. Jak mówił, "jest ogromna ilość różnego rodzaju przeszkód, które (...) pętają naszą gospodarkę". Powtórzył, że droga polskiego przedsiębiorcy jest "niesłychanie stroma", a idący nią ma jeszcze "worek kamieni na plecach". "Ten worek kamieni trzeba mu z pleców zrzucić, a drogę uczynić trochę mniej stromą" - wskazał.
Kaczyński ocenił, że duża część przeszkód związana jest z "niedostatkami państwa": systemu prawnego i sądownictwa. Przyznał, że przedsiębiorcom przeszkadzają też błędne wcześniejsze decyzje, m.in. ograniczenie szkolnictwa zawodowego. Zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, powróci do kwestii ustawy o rzemiośle.
"Takim planem generalnym była ustawa, która by regulowała na nowo w sposób bardziej korzystny sytuację środowisk rzemieślniczych - tej ustawy jak dotąd nie udało się uchwalić" - powiedział Kaczyński, wskazując, że jeden z projektów takiej ustawy złożony, gdy PiS był już w opozycji, nie przeszedł. "My będziemy do niej wracać - ja będę do niej wracać, jeśli uda mi się zostać prezydentem Rzeczypospolitej" - zadeklarował.
Kaczyński wskazał też, że potrzebne jest ułatwienie dostępu do pieniądza rzemieślnikom i drobnym przedsiębiorcom. "Jest możliwość korzystania ze środków unijnych, ale przede wszystkim jest pewna luka kapitałowa w Polsce, jeżeli chodzi o instytucje, które są w stanie udzielać kredytów właśnie tego rodzaju przedsiębiorcom i o tym myślimy" - wskazał kandydat.
"Ta luka może być wypełniona, jeżeli państwo, m.in. poprzez bank gospodarki krajowej, podejmuje różnego rodzaju działania asekuracyjne i reasekuracyjne, bo to jest warunek, żeby różnego rodzaju instytucje finansowe o charakterze np. parabankowym, nie tylko banki sensu stricto, mogły być tworzone. To jest z całą pewnością potrzebne" - ocenił Kaczyński.
Wskazał również na potrzebę usprawnienia funkcjonowania substytutów pieniądza, m.in. weksli, które - według niego - mogą być "mechanizmem dodatkowym rozpędzającym działalność gospodarczą". Zaznaczył jednak, że musi to iść w parze z dobrym działaniem państwa i jego organów.
Rzemieślnicy i przedsiębiorcy mówili, że podczas zamkniętej dla mediów części wspólnego obiadu z Kaczyńskim chcieli przede wszystkim przedstawić problemy swojego środowiska, m.in. branży fryzjerskiej oraz motoryzacyjnej, reprezentowanej m.in. przez właścicieli warsztatów samochodowych. Do obiadu zasiadły łącznie 24 osoby - prócz rzemieślników i przedsiębiorców - również przedstawiciele Solidarności i związków policyjnych, a także miejscowi posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Przed siedzibą Izby na Kaczyńskiego czekało kilkudziesięciu sympatyków, którzy powitali kandydata oklaskami i skandowaniem: "Jarek, Jarek". Rzemieślnicy przywitali prezesa PiS biało-czerwonym tortem w kształcie Polski, ozdobionym hasłem kampanii Kaczyńskiego: "Polska jest najważniejsza". Na torcie zaznaczono dwa miasta: Warszawę i Katowice.
Po spotkaniu w Katowicach kandydat pojechał do Sosnowca, by odwiedzić jednego z rzemieślników w miejscu jego pracy - zakładzie fryzjerskim. Później, również w tym mieście w kawiarni DorJan prezes PiS spotkał się z robotnikami. Kaczyński mówił, że przyjechał tu, by zwrócić uwagę regionu, ale także całej Polski, m.in. na problem przywracania prawa lokatorom zamieszkującym sprzedane domy.
Kwestię tę zaliczył do niesprawiedliwości, która się "zdarza w całym kraju", a na Śląsku występuje szczególnie często. "To sprawa lokatorów sprzedanych wraz z domami, to jest sprawa pozbawiania ich praw, to jest sprawa ustawy, której projekt złożył klub PiS i, który ciągle nie może przejść przez podkomisje" - podkreślał prezes PiS.
Wezwał kandydata PO na prezydenta, marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego do poddania pod obrady parlamentu przygotowanego przez PiS projektu ustawy przywracającej prawa lokatorom zamieszkującym sprzedane domy. Wyjaśniał, że ustawa ta ma zwrócić lokatorom sprzedanych domów prawa, które mieli wcześniej: do pierwokupu i do preferencyjnych cen nieruchomości.
"Mój konkurent mówi ostatnio bardzo dużo o społecznej gospodarce rynkowej, o tym, że służba zdrowia nie ma być prywatyzowana itd. Niech puści tę ustawę, ciągle jest marszałkiem Sejmu. To już będzie dużo" - apelował lider PiS. Obiecał, że jako prezydent będzie robił wszystko, by rozwiązać ten problem. Przyznał, że zdaje sobie sprawę, że sprawa jest trudna, że "są opory", "lobbystyczne naciski". "Ale tym razem naprawdę nie zabraknie determinacji, bo nie wolno, nie wolno się na to zgadzać" - oświadczył Kaczyński.
Prezes PiS mówił także jak ważny dla polskiej gospodarki jest kapitał zagraniczny. Zwrócił uwagę, że za rządów jego partii takiego kapitału było najwięcej, biorąc pod uwagę ostatnie 20 lat. "Ale to musi być robione z głową, w polskim interesie, obopólnym interesie" - przekonywał. Dodał, że nigdy nie wolno zapominać o tym, że gospodarka jest dla ludzi. Jego zdaniem, Zagłębie oraz Śląsk to tereny Polski, które mogą się bardzo szybko rozwijać.
Nawiązując do prywatyzacji, powiedział, że "nie można sprzedawać majątku narodowego po części w ogóle, bo ma znaczenie strategiczne, a nawet ten (majątek), który można sprzedać, trzeba sprzedawać z głową i w ten sposób szanować interesy ludzi, pracowników". Podkreślił, że należy również pamiętać o prawach pracowników. "Jeśli otrzymam poparcie, jeśli zostanę wybrany prezydentem to podobnie jak mój świętej pamięci brat pamiętać będę (o prawach pracowników)" - powiedział.
PP / PAP