Nie wiadomo, czy zgoda buduje, ale na pewno niezgoda mobilizuje, "coś" zaciągnęło Polaków z plaży do lokali wyborczych i raczej nie była to miłość do jednego z kandydatów, tylko sprzeciw wobec drugiego - tak ocenia sondażowe wyniki politolog dr Artur Wołek.
"Negatywne emocje zawsze bardziej mobilizują niż emocje pozytywne, a ostatni tydzień kampanii wyborczej to był tydzień negatywnych emocji. Zaczął się w ubiegłą sobotę kongresem Platformy Obywatelskiej, a zakończył emocjonującą i emocjonalną debatą w środę. Wygląda, że kampania z wyraźnymi podziałami zmobilizowała Polaków" - powiedział dr Artur Wołek z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
Jego zdaniem, zmobilizowali się wtedy elektorat głosujący przeciwko Kaczyńskiemu. "Chodzi głównie o wyborców Grzegorza Napieralskiego. Z dzisiejszych sondaży wyborczych wynika bardzo silne poparcie tego elektoratu dla Komorowskiego" - zauważył Wołek.
Politolog zwrócił też uwagę, że Jarosław Kaczyński już ogłosił początek kolejnych kampanii wyborczych: samorządowej i parlamentarnej. "Na pewno w najbliższym czasie +topór wojenny+ nie zostanie zakopany, najwyżej zawieszony na krótki czas letni. Tyle że po tej kampanii wyborczej prezydenckiej polityka nie będzie już taka jak wcześniej. Podział nadal będzie ostry, tyle że Kaczyński będzie inny niż wcześniej - kampania pokazała, że nowy wizerunek szefa PiS dobrze się sprzedaje, że obezwładnia przeciwników. Kaczyński nie może więc wrócić to agresywnej postawy, choć będzie konfrontacyjny, bo przeciwstawienie Polski A i Polski B, dobrze mu się przysłużyło i przyniosło dodatkowe półtora miliona głosów" - powiedział Wołek.
Jego zdaniem, dla Platformy Obywatelskiej po wyborach prezydenckich przyjdzie szczególnie trudny czas próby. "To co wiemy z doświadczenia o polskiej polityce, to to, że ten, kto dzierży pełnię władzy, źle kończy, to przykład SLD czy Solidarności z początku lat 90. Pełnia władzy demobilizuje, wyzwala w politykach różne działania w efekcie samobójcze" - zaznaczył politolog.
Według Wołka, do wyborów parlamentarnych na polskiej scenie politycznej silnie rywalizować będą dwie duże partie, które "będą przerzucać się chwytami marketingowymi, bo raczej nie nowymi pomysłami politycznymi". "Do tego dojdzie zabieganie o SLD. Widać to było już w II turze kampanii wyborczej, gdy Kaczyński starał się wciągnąć SLD do gry, ale Napieralski został uprzedzony przez +starych+ polityków lewicy, by tego nie robił. Później może się to jednak zmienić" - powiedział.
PAP, im
Jego zdaniem, zmobilizowali się wtedy elektorat głosujący przeciwko Kaczyńskiemu. "Chodzi głównie o wyborców Grzegorza Napieralskiego. Z dzisiejszych sondaży wyborczych wynika bardzo silne poparcie tego elektoratu dla Komorowskiego" - zauważył Wołek.
Politolog zwrócił też uwagę, że Jarosław Kaczyński już ogłosił początek kolejnych kampanii wyborczych: samorządowej i parlamentarnej. "Na pewno w najbliższym czasie +topór wojenny+ nie zostanie zakopany, najwyżej zawieszony na krótki czas letni. Tyle że po tej kampanii wyborczej prezydenckiej polityka nie będzie już taka jak wcześniej. Podział nadal będzie ostry, tyle że Kaczyński będzie inny niż wcześniej - kampania pokazała, że nowy wizerunek szefa PiS dobrze się sprzedaje, że obezwładnia przeciwników. Kaczyński nie może więc wrócić to agresywnej postawy, choć będzie konfrontacyjny, bo przeciwstawienie Polski A i Polski B, dobrze mu się przysłużyło i przyniosło dodatkowe półtora miliona głosów" - powiedział Wołek.
Jego zdaniem, dla Platformy Obywatelskiej po wyborach prezydenckich przyjdzie szczególnie trudny czas próby. "To co wiemy z doświadczenia o polskiej polityce, to to, że ten, kto dzierży pełnię władzy, źle kończy, to przykład SLD czy Solidarności z początku lat 90. Pełnia władzy demobilizuje, wyzwala w politykach różne działania w efekcie samobójcze" - zaznaczył politolog.
Według Wołka, do wyborów parlamentarnych na polskiej scenie politycznej silnie rywalizować będą dwie duże partie, które "będą przerzucać się chwytami marketingowymi, bo raczej nie nowymi pomysłami politycznymi". "Do tego dojdzie zabieganie o SLD. Widać to było już w II turze kampanii wyborczej, gdy Kaczyński starał się wciągnąć SLD do gry, ale Napieralski został uprzedzony przez +starych+ polityków lewicy, by tego nie robił. Później może się to jednak zmienić" - powiedział.
PAP, im