Zawiadomienie w tej sprawie złożyli do prokuratury mieszkańcy rejonu ul. Nowohuckiej, który 19 maja został zalany w wyniku przerwania wału przeciwpowodziowego. Pod pismem w tej sprawie podpisało się ponad sto osób.
Jak wyjaśniła PAP w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska, śledztwo zostało wszczęte "w sprawie sprowadzenia w dniach 18-19 maja 2010 roku zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach, w postaci zalania rejonu ul. Nowohuckiej i niedopełnieniu tym samym obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych".
Niedopełnienie obowiązków miało polegać na zaniechaniu monitorowania i zabezpieczania wałów przeciwpowodziowych, co skutkowało ich przerwaniem przez wody Wisły.
W nocy z 18 do 19 maja został przerwany wał przeciwpowodziowy basenu portu przy ul. Na zakolu Wisły, na długości 10 m i wysokości 1,5 m. Zalanych zostało kilka firm, ogródki działkowe, a także Wojewódzka Baza Przeciwpowodziowa. Woda dostała się też na ul. Nowohucką, która została zamknięta. Po kilkunastogodzinnej akcji z udziałem strażaków i żołnierzy udało się odbudować przerwany wał.
Po tym zdarzeniu wojewoda małopolski Stanisław Kracik zarzucił prezydentowi Krakowa Jackowi Majchrowskiemu poważne zaniedbania w trakcie walki z powodzią. Zapowiedział rozliczenie władz miasta. Prezydent odparł, że "bardziej zajmuje się poziomem wody, a nie poziomem dyskusji".
To kolejne śledztwo w Małopolsce dotyczące domniemanych zaniedbań podczas majowej powodzi. Pod koniec czerwca krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypuszczania wody ze zbiornika retencyjnego na rzece Rabie w Dobczycach. Zawiadomienie w tej sprawie wysłał do prokuratury wójt gminy Bochnia Jerzy Lysy, według którego w wyniku spustów wody zalany został znaczny obszar jego gminy.
PP / PAP