- Głębokie podziały nigdy nie są dobre dla państwa, które jest na dorobku. A my takim państwem jesteśmy. Uważałem, że wygra Komorowski, ale w nieznacznym stopniu. Rodzi się nam niezwykle ciekawa sytuacja - mówił o wynikach wyborów prezydenckich prof. Wawrzyniec Konarski. Z kolei zdaniem dr. Artura Wołka wynik wyborów to sukces prezesa PiS.
Konarski przekonuje, że patrząc na wyniki wyborów można powiedzieć iż w Polsce mamy dwóch wyrazistych liderów: Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, którego Bronisław Komorowski reprezentował w kampanii. Politolog przestrzega jednocześnie przed niebezpiecznymi – jego zdaniem – tendencjami po stronie obozu rządzącego. Chodzi mu o oligarchizację władzy w PO, a z drugiej strony pokusę podziału Polski na Polskę „A", która głosuje na PO i Polskę „B”, która popiera PiS. – Taki podział utrudniałby modernizację kraju. Zarówno pod względem wyrównywania dysproporcji gospodarczych, jak i temperatury walki politycznej – ostrzega Konarski.
Konarski przestrzega także przed zbyt długim utrzymywaniem rządów jednej partii. Także dr Artur Wołek, politolog PAN, uważa, że rządy jednej tylko partii - w tym przypadku PO - są zagrożeniem. – Jeżeli PO, mając pełnię władzy, zacznie ją bez umiaru konsumować, może się to dla niej źle skończyć. Jego zdaniem pełnia władzy w Polsce nikomu nie służyła.
Konarski odnosząc się do walki prezydenckiej Komorowski–Kaczyński zauważa, że Tuskowi niespodziewanie wyrósł polityk, który może być dla niego bardzo poważnym rywalem. - Chodzi oczywiście o Kaczyńskiego – zaznacza. Jego zdaniem rywalizacja między Kaczyńskim a Komorowskim była układem asymetrycznym. Co istotne, podkreśla, Kaczyński jest politykiem o dużej charyzmie, a Komorowski takim politykiem nie jest.
Artur Wołek wynik prezesa PiS nazywa sukcesem, który wyraźnie uskrzydlił Kaczyńskiego. Jego zdaniem Kaczyński sporo zyskał dzięki kampanii – po pierwsze duże poparcie społeczne, po drugie umocnił swoją władzę w partii. Zdaniem politologa dziś nie ma wątpliwości, że Kaczyński znowu jest wodzem z 2005 r, któremu się składa meldunki.
Artura Wołka nie dziwi wygrana kandydata PO, bo – jak podkreśla – Komorowski od początku prowadził. Według niego zaskakujące jest natomiast to, że różnica miedzy nim a Kaczyński jest tak mała. – Jeżeli Komorowski wygrał, to tylko dlatego, że udało mu się zmobilizować wyborców, którzy boją się Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli zgoda buduje, to niezgoda mobilizuje – podkreśla dr Wołek..
Mr/ Rzeczpospolita
Konarski przestrzega także przed zbyt długim utrzymywaniem rządów jednej partii. Także dr Artur Wołek, politolog PAN, uważa, że rządy jednej tylko partii - w tym przypadku PO - są zagrożeniem. – Jeżeli PO, mając pełnię władzy, zacznie ją bez umiaru konsumować, może się to dla niej źle skończyć. Jego zdaniem pełnia władzy w Polsce nikomu nie służyła.
Konarski odnosząc się do walki prezydenckiej Komorowski–Kaczyński zauważa, że Tuskowi niespodziewanie wyrósł polityk, który może być dla niego bardzo poważnym rywalem. - Chodzi oczywiście o Kaczyńskiego – zaznacza. Jego zdaniem rywalizacja między Kaczyńskim a Komorowskim była układem asymetrycznym. Co istotne, podkreśla, Kaczyński jest politykiem o dużej charyzmie, a Komorowski takim politykiem nie jest.
Artur Wołek wynik prezesa PiS nazywa sukcesem, który wyraźnie uskrzydlił Kaczyńskiego. Jego zdaniem Kaczyński sporo zyskał dzięki kampanii – po pierwsze duże poparcie społeczne, po drugie umocnił swoją władzę w partii. Zdaniem politologa dziś nie ma wątpliwości, że Kaczyński znowu jest wodzem z 2005 r, któremu się składa meldunki.
Artura Wołka nie dziwi wygrana kandydata PO, bo – jak podkreśla – Komorowski od początku prowadził. Według niego zaskakujące jest natomiast to, że różnica miedzy nim a Kaczyński jest tak mała. – Jeżeli Komorowski wygrał, to tylko dlatego, że udało mu się zmobilizować wyborców, którzy boją się Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli zgoda buduje, to niezgoda mobilizuje – podkreśla dr Wołek..
Mr/ Rzeczpospolita