Komorowski powiedział w czwartek w Polsat News, że celem pierwszej wizyty zagranicznej polskiego prezydenta "powinna być niepisana, nieformalna stolica integrującej się Europy, Unii Europejskiej - Bruksela". Jak dodał, to także okazja do odwiedzenia Parlamentu Europejskiego, kierowanego przez Jerzego Buzka. "Rozmawiałem o tym z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Barroso wczoraj, bo to jest gest, symbol woli aktywnego uczestniczenia w pogłębieniu procesu integracji europejskiej" - mówił.
- Wydaje mi się, że w ramach tej samej wizyty powinno mieć miejsce odwiedzenie Paryża i Berlina, by podkreślić rolę Trójkąta Weimarskiego, współpracy na tej głównej osi europejskiej, bo to oznacza zwiększenie szans Polski na odgrywanie istotnej roli w UE jako całości - dodał Komorowski.
Prezydent elekt oświadczył, że chętnie skorzysta z zaproszenia prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy, ale - jak zastrzegł - "jest jakaś kolejność" wizyt. - Trzeba dbać o ten rejon, w którym my mamy takie nie tylko bezpośrednie interesy, ale po prostu jesteśmy cząstką tego regionu, UE to także Polska - wyjaśniał. Zaznaczył jednocześnie, że USA pozostają naszym sojusznikiem i partnerem.
Przypomniał, że wstępnie uzgodniono wizytę prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Polsce. "Tak jak się umówiliśmy po wyborach, potwierdziłem zaproszenie, dzisiaj MSZ-ty powinny nad tym pracować, aby termin odpowiadał obu stronom" - powiedział Komorowski.
Prezydent elekt zapytano również o to, kogo zaprosi do współpracy w Pałacu Prezydenckim. - O nazwiskach należy mówić w momencie, jak są podjęte decyzje, a nie wcześniej - zaznaczył Komorowski. Wyjawił przy tym, że "decyzje zostały podjęte już w odniesieniu do szefa Kancelarii, jest pan minister Jacek Michałowski, teraz już jest mianowany ministrem, szefem Kancelarii Prezydenta. To samo jeśli chodzi o pana gen. prof. Stanisława Kozieja, szefa BBN".
Jak dodał, trwają rozmowy w sprawie obsady kolejnych stanowisk. Komorowski zapowiedział, że po zaprzysiężeniu będzie "w sposób regularny urzędował w Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu, który jest do tego przystosowany".
Oświadczył, iż to, że urzęduje obecnie w Belwederze "nie oznacza odwracania się od Krakowskiego Przedmieścia". Jak zaznaczył, o wyborze miejsca zdecydowały "względy z jednej strony piękne, symboliczne, a z drugiej wymóg praktyczności - w Pałacu Prezydenckim do niedawna jeszcze rezydowała pani Marta Kaczyńska (...), trzeba było zachować pewien dystans w tych sprawach".
Na pytanie czy zamieszka w Pałacu Prezydenckim, Komorowski powiedział, że zależy to od opinii jego rodziny. - To nie jest kwestia tylko moja, to jest kwestia rodziny - podkreślił. Jak dodał, będzie to zależało także od "tego, jak szybko da się zrobić remont w Pałacu na Krakowskim Przedmieściu". "Bo pani Marta Kaczyńska mieszkała tam do ostatnich godzin przed ogłoszeniem wyników wyborów, więc też i remont, który był planowany - jak słyszałem - od dłuższego czasu, pewnie się opóźni" - ocenił.