- Będę miał czyste sumienie - wszystkie moje obietnice zostaną wykonane - zapowiada Bronisław Komorowski. W pierwszym wywiadzie jako prezydent elekt Komorowski mówił także, że krzyż spod Pałacu Prezydenckiego zostanie przeniesiony w inne miejsce.
- Razem z ministrem Rostowskim stworzyliśmy model obietnic, który absolutnie nie rujnuje ani wiarygodności osoby, która składa obietnice, ani budżetu. Moje obietnice zostały dokładnie policzone - mówił Bronisław Komorowski. Prezydent elekt zaznaczył, że w przeciwieństwie do jego konkurenta z PiS nie obiecywał trzech milionów mieszkań czy organizacji igrzysk olimpijskich.
Komorowski przypomniał, że jest zwolennikiem refundacji zabiegu In vitro. - Nie zobowiązywałem się jednak, że podpiszę jakąś ustawę, skoro nie wiem, jaka będzie. A czy wystąpię z własnym projektem? Nie mam takiego zamiaru - powiedział.
Sprzed Pałacu Prezydenckiego zostanie usunięty krzyż, postawiony tam po katastrofie smoleńskiej. - Krzyż przed Pałacem Prezydenckim to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce - mówi w "Wyborczej".
Prezydent elekt jest zadowolony ze współpracy polsko-rosyjskiej w prowadzeniu śledztwa ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej. Zaznacza, że choć wszyscy natychmiast chcielibyśmy je poznać, to takie dochodzenia trwają miesiącami, a nieraz latami.
Gazeta Wyborcza, im
Komorowski przypomniał, że jest zwolennikiem refundacji zabiegu In vitro. - Nie zobowiązywałem się jednak, że podpiszę jakąś ustawę, skoro nie wiem, jaka będzie. A czy wystąpię z własnym projektem? Nie mam takiego zamiaru - powiedział.
Sprzed Pałacu Prezydenckiego zostanie usunięty krzyż, postawiony tam po katastrofie smoleńskiej. - Krzyż przed Pałacem Prezydenckim to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce - mówi w "Wyborczej".
Prezydent elekt jest zadowolony ze współpracy polsko-rosyjskiej w prowadzeniu śledztwa ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej. Zaznacza, że choć wszyscy natychmiast chcielibyśmy je poznać, to takie dochodzenia trwają miesiącami, a nieraz latami.
Gazeta Wyborcza, im