Palikot podkreśla, że nie ma "antypisowskiej fobii". - Nie mam żadnej fobii do Pawła Poncyljusza, nie mam żadnej niechęci do pani Kluzik-Rostkowskiej i do sporej części z PiS-u, np. Pawła Kowala. Ale jest część PiS-u, którą reprezentuje Jarosław Kaczyński i Joachim Brudziński i z którą trudno mi się pogodzić, bo oni w mojej ocenie reprezentują to, co najgorsze w polskim życiu publicznym - tłumaczy.
Pytany czy nie obawia się usunięcia z PO Palikot tłumaczy, że "jest jaki jest i się nie zmieni". - To nie ja się pośpieszyłem, to nie ja wprowadziłem Lecha Kaczyńskiego do Wawelu, to nie ja przez to wprowadzenie, przez ten sposób jego pożegnania doprowadziliśmy do sytuacji, że pewna hipoteza o właśnie braku jego winy została w ten sposób uwiarygodniona. I odpowiedzialność za to mają ci, którzy do tego doprowadzili. Jeśli się teraz okaże, że jednak ta hipoteza jest prawdziwa, że było wymuszenie tego lądowania, no to co wtedy zrobimy? Jaka będzie odpowiedzialność? Jak rozgrzeszymy tych ludzi, którzy doprowadzili do tego rodzaju manipulacji? - tłumaczy swoje zachowania Palikot. A co będzie jeśli PO we wrześniu, gdy zbierze się sąd partyjny, usunie posła z szeregów partii? - No to wtedy założę oczywiście formację centrolewicową, która mi jest bliska i ktoś musi reprezentować 10 milionów Polaków, którzy tak jak ja uważają, że Lech Kaczyński jest winny.
Polskie Radio, arb