Na pole bitwy grunwaldzkiej wyjeżdża już rycerstwo wojsk polsko-litewskich oraz Zakonu Krzyżackiego. Wojowie przechodzą przed szpalerem publiczności, których entuzjastycznie ich pozdrawia. Rycerstwu przed bitwą towarzyszą białogłowy, tzw. pojki, które podają wodę rycerzom zakutym w zbroje od stóp do głów. Ocierają im też pot z czoła.
W stronę Krzyżaków ze strony publiczności padają okrzyki "na pohybel", natomiast wojska polskie, litewskie i sprzymierzone są witane okrzykami "zwyciężymy, do boju biało-czerwoni". Na miejsce bitwy przyjechali już konno głównodowodzący oby stron - król Władysław Jagiełło i książę Witold oraz Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Ulrich von Jungingen.
Na Polach Grunwaldzkich są nieprzebrane tłumy publiczności, których współczesny Grunwald jeszcze nie widział. Sieć telefonii komórkowej jest przeciążona. Ludzie zajmowali sobie miejsca trzy - cztery godziny temu.
PAP, arb