"Usamodzielnienie się Palikota i Komorowskiego otworzyłoby system partyjny w Polsce. Podział w PiS stał się nierealny, podział w PO staje się więc jedyną szansą na odblokowanie polskiej sceny politycznej" - przekonuje Migalski. "Prawdopodobną stałaby się, co prawda, koalicja PO – SLD z PK (Palikot, Komorowski), czy też SLD – PK – PSL. Niewykluczony byłby także sojusz PiS – PSL, lub PiS – SLD. Ale najbardziej oczywistą i, co ważniejsze, najlepszą dla Polski, na powrót stałaby się koalicja PO-PiS. Bo to wciąż jedyna realna koalicja, która nie buksowałaby w miejscu (jak wszystkie inne), ale miałaby szanse na modernizacyjny i cywilizacyjny skok. Bo rządy zmuszone do oparcia się o SLD lub PSL będą jedynie konserwatorami obecnego stanu, a gabinet z udziałem PK będzie prostą reaktywacją postkomunizmu" - snuje rozważania politolog.
"Dlatego trzymam kciuki za Komorowskiego i Palikota – są dzisiaj jedynymi, którzy mogą doprowadzić do zawarcia koalicji PO i PiS. O pięć lat za późno, ale lepiej późno, niż wcale" - kończy swój wpis eurodeputowany.arb