Teraz jednak Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdziła, że w aktach tego śledztwa znajdują się stenogramy z podsłuchów operacyjnych dziewięciu osób, w tym ks. Henryka Jankowskiego. - Nic o tym nie wiem - komentuje Bogdan Święczkowski, szef ABW w rządzie PiS w 2007 r.
Sprawa podsłuchu wobec ks. Henryka Jankowskiego nie była przedmiotem doniesienia ABW do prokuratury z 2008 r. w sprawie nieprawidłowości w podsłuchach Agencji za rządów PiS - poinformowała jednocześnie rzeczniczka ABW. Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska powiedziała, że wszystkie materiały w sprawie podsłuchu ks. Jankowskiego były przekazane w 2007 r. warszawskiej prokuraturze na potrzeby śledztwa o przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa. - My ich nie mieliśmy - dodała.Koniecpolska-Wróblewska przypomniała, że nowe kierownictwo ABW na początku 2008 r. zarządziło audyt w Agencji, który zakończył się stwierdzeniem nieprawidłowości. - Były one związane z podsłuchami osób określanych we wnioskach do sądu jako "NN", mimo że ich tożsamość była służbom znana - powiedziała Koniecpolska-Wróblewska. W sprawie było doniesienie ABW do prokuratury. - Obecnie sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie - dodała rzeczniczka ABW.
Według dziennika "Polska", od lipca do października 2007 r. ABW nagrywała rozmowy kilkuset osób, chociaż lista głównych podsłuchiwanych obejmowała dziewięć nazwisk. W kilkudziesięciu tomach akt sprawy zawierających stenogramy podsłuchów umieszczono rozmowy z setkami osób z całej Polski, w tym m.in. z prawnikami, historykami, dziennikarzami, biznesmenami, osobami pełniącymi funkcje publiczne - napisała "Polska" w artykule pt. "Afera podsłuchowa".
Podsłuchów, które nie wiązały się w ogóle z przedmiotem śledztwa, nie zniszczono, bo może to nakazać tylko sąd, a śledztwo umorzono i sprawa nie trafiła do sądu. Prokuratura nie ujawniła ani tego, kto jeszcze był wtedy podsłuchiwany, ani dlaczego ujawniono takie działania akurat wobec ks. Jankowskiego.PAP, arb