- Ta bitwa krzyżowa obnażyła słabość państwa i pokazała relatywizm moralny Kościoła. To zawstydzający moment - stwierdził poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz.
Bartosza Arłukowicz widzi winę za awanturę pod Pałacem po dwóch stronach. Po części leży ona po stronie kancelarii, która nie poradziła sobie z sytuacją, a po części po stronie PiS, którego poniedziałkowe oświadczenie nawołujące do zostawianie krzyża podgrzało atmosferę. - Ta bitwa krzyżowa obnażyła słabość państwa i pokazała relatywizm moralny Kościoła. To zawstydzający moment. Żyjemy w państwie, w którym mniejszość narzuciła swoje prawa większości – wyjaśnia.
Poseł uważa, że krzyż to osobista sprawa każdego człowieka. - Krzyż każdy ma prawo nosić w sercu, ale symbolem dobrego państwa jest konstytucja. My, ludzie, którzy chcą świeckiego państwa, nie narzucamy wam swoich praw. Nie mówimy, że macie krzyż porzucić. My szanujemy wiarę, ale państwo jest oparte na konstytucji. Art. 25 mówi, o autonomii państwa i kościoła. Mówi też, ze powinny ze sobą współpracować dla dobra państwa. A tu nie było ani współpracy, ani niezależności. I to jest przyczyna klęski demokracji – uważa poseł Lewicy.
TVN, pp