Przedstawia on sejmowej komisji sprawiedliwości badania prokuratury ws. wątku przygotowania lotu do Smoleńska 10 kwietnia. Poinformował, że stronę przygotowawczą wizyty prokuratura będzie oceniać od strony formalnej - czy odpowiedzialni za przygotowanie wizyty postępowali według określonych reguł i czy odstępstwa od tych reguł można ocenić jako przestępstwo (umyślne lub nieumyślne).
Szeląg wymienił akty prawne, które będą pomocne w tej ocenie: porozumienie z 2004 r. MON z kancelariami Sejmu, Senatu, prezydenta i premiera ws. organizacji transportu lotniczego. Szef WPO wskazał, że koordynatorem organizacji "specjalnego transportu lotniczego" jest szef kancelarii premiera, który otrzymuje zamówienia od uprawnionych podmiotów i zawiadamia o nich Dowództwo Sił Powietrznych oraz BOR.
Inna podstawa prawna to decyzja szefa MON z czerwca 2009 r. - instrukcja lotów VIP-ów. "Instrukcja wskazuje m.in. z jakich lotnisk można korzystać w realizacji tych lotów, kto ma nadzorować wykonywanie lotów, wskazuje też, że lot nie może być wykonywany poniżej parametrów minimalnych lotów, kto opracowuje prognozę meteo dla lotów i procedurę zapotrzebowania na lot oraz jego planowania" - mówił.
Wiadomo, że z Rosji polska prokuratura otrzymała dokumentację z identyfikacji ciał ofiar, kilkadziesiąt protokołów przesłuchań świadków - w tym kilku osób, które "funkcjonowały w systemie organizacji i przygotowania lotów". Płk Szeląg zastrzegł, że nie ma jeszcze wystarczających dowodów, by formułować jakiekolwiek oceny odpowiedzialności osób związanych z przygotowaniem lotu - tak po polskiej, jak i rosyjskiej stronie. Wątek "polski" płk Szeląg uznał, za "szeroko udokumentowany" i zaawansowany.Jeśli prokuratura zbierze materiał uzasadniający postawienie zarzutu określonej osobie w którymś wątku katastrofy w Smoleńsku, nie będzie przedtem nikogo o tym informować - powiedział w środę Ireneusz Szeląg, szef prokuratury prowadzącej śledztwo.
W zeszłym tygodniu prokurator generalny Andrzej Seremet mówił, że możliwe jest postawienie "określonym osobom zarzutów" dotyczących organizacji prezydenckiej wizyty.
Szeląg powiedział w środę sejmowej komisji sprawiedliwości, że Wojskowa Prokuratura w Warszawie ustaliła zakres podmiotów zaangażowanych w przygotowanie wizyty. Ściągnięto odpowiednią dokumentację z kancelarii prezydenta i premiera, MON, Sztabu Generalnego, z BOR i z ambasady RP w Moskwie. Z MSZ prokuratura otrzymała już pierwsze informacje. "Oczekujemy jeszcze na dokumenty z MSZ i BBN" - dodał prokurator.
- Prokuratura dysponuje protokołami przesłuchania dwóch z trzech osób obecnych 10 kwietnia na wieży kontroli lotów w Smoleńsku - zapewnił posłów płk. Szeląg. Pytany o obsługę wieży w Smoleńsku, Szeląg ujawnił, że kierownikiem lotów była ta sama osoba i 7 kwietnia, gdy do Smoleńska przybył premier Donald Tusk, i 10 kwietnia. - Kierownikiem strefy lądowania prawdopodobnie także był ten sam człowiek - mówił płk Szeląg. Według niego, 10 kwietnia na wieży w Smoleńsku były co najmniej 3 osoby. Prokurator dodał, że dwie zostały przesłuchane przez stronę rosyjską i strona polska ma już protokoły ich przesłuchań, nie ma zaś protokołu przesłuchania trzeciej osoby, o co Polska zwróciła się do Rosji.- Dzisiejszy stan śledztwa wskazuje, że jednej z tych dwóch osób trzeba zadać jeszcze szereg istotnych pytań. Zbyt wcześnie prognozować, kiedy zadać te pytania - najpierw trzeba poznać dokumentację rosyjskich procedur dotyczących lotów - powiedział szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej. Na pytanie o publikowane w internecie zdjęcia z miejsca katastrofy, rzekomo wykonane przez funkcjonariuszy FSB, Szeląg odparł, że prokuraturze "udostępniono nieformalnie kilka tysięcy fotografii z miejsca zdarzenia". - W związku z tym, że mamy to w trybie pozaprocesowym, nie możemy tej dokumentacji traktować jako dowód, a jedynie jako "informację o dowodzie" - dodał.
Szeląg powiedział, że jeśli w toku śledztwa zajdzie potrzeba przesłuchania którejkolwiek z najwyższych osób w państwie - zostaną one przesłuchane. Obecnie prokuratura zwraca się do odpowiednich urzędów o dokumentację, którą otrzymuje. Na pytanie jednego z posłów PiS, kto zdecydował, że będą dwie wizyty w Katyniu, a nie jedna, Szeląg odparł, że prokuratura wyjaśnia przyczyny katastrofy. - Nie możemy kierować się zasadą fatalizmu, kolei dziejów czy przeznaczenia. Niektóre osoby czy media przedstawiają sprawę w ten sposób, że gdyby nie opóźnienie wylotu, udałoby się wylądować, nie byłoby mgły itp. To nawet nie uproszczenie, a wręcz sprymityzowanie celów prowadzenia postępowania - uznał płk Szeląg, który podkreślił, że zadaniem prokuratury jest skonstruowanie "adekwatnego ciągu przyczynowo-skutkowego" zdarzeń, które zaistniały w związku z lotem.
Według Szeląga, funkcjonariusze BOR w zeznaniach nie mówili nic o jakichkolwiek spięciach czy problemach przy współdziałaniu z funkcjonariuszami rosyjskimi - także co do sposobu strzeżenia ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego.PAP, pp