Podsumowując dwuletni program profesjonalizacji Klich przypomniał, że po dziesięcioleciach przymusowego poboru, od sierpnia 2009 w armii pozostali tylko ochotnicy. Zgodnie z założeniami armia miała liczyć do końca bieżącego roku 120 tys. żołnierzy - 100 tys. służby czynnej i 20 tys. Narodowych Sił Rezerwowych. Liczebność służby czynnej została osiągnięta, ale ze względów finansowych MON rozłożyło budowę NSR w czasie. Do końca bieżącego roku mają one liczyć 10 tys., a założone docelowo 20 tysięcy - do końca 2011.
Klich podkreślił, że "do armii idą bardzo dobrzy ochotnicy, dobrze przygotowani chłopcy i dziewczyny, którzy wiedzą, po co idą do armii i czego mogą oczekiwać". - Mogą oczekiwać wynagrodzenia o 37 proc. wyższego od tego, kiedy obejmowałem urząd - zaznaczył. Dodał, że wynagrodzenia podnoszono także w ubiegłym roku, mimo cięć budżetowych, i że w tym samym czasie wzrosły też płace cywilnych pracowników wojska.
Klich zapewnił, że dzięki ustawie o zakwaterowaniu rozwiązano problem, który nękał kolejne rządy od 1995 roku - zapewnienia żołnierzom zawodowym kwatery. Przypomniał, że żołnierzom, którzy nie chcą lub nie mogą korzystać z kwater wojskowych, przysługuje świadczenie mieszkaniowe od 300 do 900 zł miesięcznie, zależnie od cen w danym regionie. - Po pierwszym lipca nie ma żołnierza, który by nie miał kwatery - albo ma kwaterę, albo dostaje dodatek. Państwo wreszcie wywiązuje się z tego obowiązku - mówił Klich. Minister zwrócił uwagę, że zmieniono system szkolenia - z 18-miesięcznego na trzyletni, zróżnicowany zależnie od tego, czy dana jednostka jest przewidziana do udziału w misjach zagranicznych. Przypomniał też o - początkowo nie przewidywanej - zmianie w zasadach wyżywienia, które przyniosły wojsku oszczędności. W myśl nowych zasad żołnierzom, ponieważ są zawodowcami, zazwyczaj nie przysługuje bezpłatne wyżywienie. Liczba uprawnionych do nieodpłatnego posiłku zmalała od stycznia o ponad 50 tysięcy, a oszczędności wyniosły ok. 120 mln zł.
Pytany o reformę systemu emerytalno-rentowego szef MON powiedział, że te zmiany wymagają czasu. - Prace trwają - stwierdził minister.
PAP, arb