Antoni Macierewicz złożył w prokuraturze wniosek o możliwości popełnienia przestępstwa przez Dominika Tarasa - organizatora manifestacji przeciwko obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim (tzw. Akcja Krzyż) i przeciwko Hannie Gronkiewicz-Waltz, która - jako prezydent stolicy - wydała zgodę na organizowaną przez Tarasa demonstrację.
Tarasowi Macierewicz zarzuca organizowanie zgromadzenia publicznego, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób. Z kolei Hanna Gronkiewicz-Waltz, zdaniem posła PiS, nie miała prawa wydać zgody na organizowaną przez Tarasa demonstrację, ze względu z ryzykiem jakie się nią wiąże.
Macierewicz zwraca uwagę, że organizator demonstracji zaznacza we wniosku o pozwolenie na nią, że nie jest w stanie zagwarantować spokojnego przebiegu zgromadzenia". Macierewicz idzie krok dalej - jego zdaniem jest wielce prawdopodobne, iż może dojść do zamieszek, które mogą zagrażać życiu lub zdrowiu ludzkiemu.
Przeciwko organizatorom demonstracji zaplanowanej na dziś, na godzinę 23 protestuje również Arkadiusz Mularczyk z PiS. Poseł poprosił Rzecznik Praw Obywatelskich Irenę Lipowicz by zbadała, czy prezydent stolicy nie złamała prawa zgadzając się na manifestację. "Organizatorzy demonstracji nie gwarantują spokojnego przebiegu zgromadzenia sugerując, że może dojść do siłowego przeniesienia krzyża przez osoby trzecie w inne miejsce. W internecie pojawiły się także zdjęcia organizatora protestu w sprawie Krzyża Smoleńskiego przed Pałacem Prezydenckim z bronią. Taka sytuacja może doprowadzić do eskalacji konfliktu oraz zagrożenia życia i zdrowia osób tam zgromadzonych" - pisze w piśmie Mularczyk. Mularczyk podkreśla, że przeciwnicy krzyża pod Pałacem Prezydenckim "szykanują i wyzywają" tzw. obrońców krzyża, na co nie reaguje policja i strażnicy miejscy.
"Akcja Krzyż" to spontaniczna inicjatywa użytkowników "Facebooka", których łączy sprzeciw wobec pozostawianiu krzyża postawionego przez harcerzy pod Pałacem Prezydenckim. W dzisiejszej demonstracji udział zapowiada nawet 4 tysiące osób. Dominik Taras nie wyklucza, że dziś po 23 może dojść do próby przeniesienia krzyża.
Macierewicz zwraca uwagę, że organizator demonstracji zaznacza we wniosku o pozwolenie na nią, że nie jest w stanie zagwarantować spokojnego przebiegu zgromadzenia". Macierewicz idzie krok dalej - jego zdaniem jest wielce prawdopodobne, iż może dojść do zamieszek, które mogą zagrażać życiu lub zdrowiu ludzkiemu.
Przeciwko organizatorom demonstracji zaplanowanej na dziś, na godzinę 23 protestuje również Arkadiusz Mularczyk z PiS. Poseł poprosił Rzecznik Praw Obywatelskich Irenę Lipowicz by zbadała, czy prezydent stolicy nie złamała prawa zgadzając się na manifestację. "Organizatorzy demonstracji nie gwarantują spokojnego przebiegu zgromadzenia sugerując, że może dojść do siłowego przeniesienia krzyża przez osoby trzecie w inne miejsce. W internecie pojawiły się także zdjęcia organizatora protestu w sprawie Krzyża Smoleńskiego przed Pałacem Prezydenckim z bronią. Taka sytuacja może doprowadzić do eskalacji konfliktu oraz zagrożenia życia i zdrowia osób tam zgromadzonych" - pisze w piśmie Mularczyk. Mularczyk podkreśla, że przeciwnicy krzyża pod Pałacem Prezydenckim "szykanują i wyzywają" tzw. obrońców krzyża, na co nie reaguje policja i strażnicy miejscy.
"Akcja Krzyż" to spontaniczna inicjatywa użytkowników "Facebooka", których łączy sprzeciw wobec pozostawianiu krzyża postawionego przez harcerzy pod Pałacem Prezydenckim. W dzisiejszej demonstracji udział zapowiada nawet 4 tysiące osób. Dominik Taras nie wyklucza, że dziś po 23 może dojść do próby przeniesienia krzyża.
"Gazeta Wyborcza", arb