- Nasze oczekiwania, które są związane z naszymi emocjami - wszyscy to bardzo głęboko przeżyliśmy, katastrofę - one wyznaczają trochę wyższe standardy, jeśli chodzi o tempo i taką dociekliwość niż w stronie rosyjskiej. Ale muszę powiedzieć, że z reguły nasze interwencje przynoszą skutek i to natychmiastowy - mówił premier. Jak dodał, strona polska otrzymała informację, że dokumentacja ze wszystkimi dokumentami, których oczekiwali polscy urzędnicy została w trybie natychmiastowym przygotowana "i jest do odebrania w Moskwie przez Edmunda Klicha".
Premier - pytany, o jakie dokumenty chodzi - odpowiedział: - To są tomy dokumentów, ale myślę, że po odebraniu tych dokumentów przez naszych urzędników ta informacja będzie pełna, chociaż była informacja o jakie typu dokumenty chodzi.
Premier zapewnił, że stara się zawsze bardzo rzetelnie informować opinię publiczną o tym, co się dzieje, jeśli chodzi o śledztwo smoleńskie. Jednocześnie dodał, że nie jest rzecznikiem prokuratury polskiej ani rosyjskiej, w związku z tym można oczekiwać od niego informacji, które są w jego gestii. - Tu staram się robić to naprawdę rzetelnie - zaznaczył. - A więc, kiedy otrzymywałem informacje od wszystkich moich współpracowników, że ta współpraca, jeśli chodzi o przepływ dokumentów, o dostępność do rozmaitych procedur była dobra, to mówiłem, że jest dobra. Może i nigdy z jakimś szczególnym entuzjazmem. Od początku podkreślałem, że moje zaufanie do naszych partnerów jest - jak sądzę - adekwatne do sytuacji, ani za duże, ani za małe - podkreślił Tusk. - Dla mnie jest rzeczą ważną, że - póki co - nawet jeśli są jakieś zatarcia, strona rosyjska reaguje w sposób przez nas oczekiwany, wtedy kiedy takie zatarcia się pojawiają - zaznaczył.Na początku sierpnia premier Donald Tusk oświadczył, że strona polska oczekuje informacji i wyjaśnienia powodów utrudniających przekazywanie dokumentów ws. katastrofy smoleńskiej. Luki są na tyle istotne, że eksperci nie mogą wydać werdyktu - mówił z kolei szef MSWiA Jerzy Miller.
PAP, arb