Bartosz Arłukowicz mimo apelów działaczy szczecińskiego SLD nie zdecydował się walczyć o prezydenturę Szczecina. Dlaczego? – Zawsze staram się doprowadzić do końca pracę, którą już rozpocząłem – tłumaczy w rozmowie z Wprost24 poseł Lewicy.
– Moja praca w parlamencie jest wielokierunkowa. Chcę pracować nad reformą służby zdrowia, która jest konieczna. Ważna jest też sprawa in vitro. Jestem też po rozmowie z przewodniczącym Grzegorzem Napieralskim odnośnie mojej pracy w komisji spraw zagranicznych – mówi o powodach swojej decyzji poseł.
Dziś w prasie pojawiły się informacje, że szczecińscy działacze SLD mogą teraz ukarać Arłukowicza nie udzielając mu pomocy w czasie kampanii, albo wręcz – nie znajdując dla niego miejsca na liście wyborczej w czasie wyborów do parlamentu. Czy polityk, który formalnie nie należy do SLD, nie obawia się takiej ewentualności? – Jestem człowiekiem lewicy i tak pozostanie. Od wielu lat ją wspierałem. Działam i będę działał dla lewicy – deklaruje Arłukowicz. Poseł nie chce spekulować, czy widziałby dla siebie miejsce w innej partii.
Czy to, że gwiazda sejmowej komisji śledczej za wszelką cenę chce pozostać w Warszawie, jest zapowiedzią tego, że na bazie swojej popularności powalczy o przywództwo w Sojuszu. – Nie, absolutnie nie. Nie należy doszukiwać się w mojej decyzji o pozostaniu w Warszawie żadnych podtekstów. Chcę nadal pracować w parlamencie – deklaruje Arłukowicz.
Dziś w prasie pojawiły się informacje, że szczecińscy działacze SLD mogą teraz ukarać Arłukowicza nie udzielając mu pomocy w czasie kampanii, albo wręcz – nie znajdując dla niego miejsca na liście wyborczej w czasie wyborów do parlamentu. Czy polityk, który formalnie nie należy do SLD, nie obawia się takiej ewentualności? – Jestem człowiekiem lewicy i tak pozostanie. Od wielu lat ją wspierałem. Działam i będę działał dla lewicy – deklaruje Arłukowicz. Poseł nie chce spekulować, czy widziałby dla siebie miejsce w innej partii.
Czy to, że gwiazda sejmowej komisji śledczej za wszelką cenę chce pozostać w Warszawie, jest zapowiedzią tego, że na bazie swojej popularności powalczy o przywództwo w Sojuszu. – Nie, absolutnie nie. Nie należy doszukiwać się w mojej decyzji o pozostaniu w Warszawie żadnych podtekstów. Chcę nadal pracować w parlamencie – deklaruje Arłukowicz.