Minister zapowiedział, że do Bogatyni przyjedzie na rekonesans grupa żołnierzy z oddziałów przeciwchemicznych, żeby sprawdzić, jakie jest zapotrzebowanie na dezynfekcję i odkażanie. - Ocenią wszystko, ale do pracy przystąpią dopiero wtedy, gdy teren będzie uprzątnięty - wyjaśnił.
Po zakończeniu sprzątania żołnierze będą również pomagali w odbudowie dróg, mostów i kładek, jednak na razie trudno ocenić, jak długo pozostaną w mieście. - Zniszczenia są na pewno większe niż podczas ubiegłorocznej powodzi w Kotlinie Kłodzkiej i Jeleniogórskiej, dlatego nie ma wątpliwości, że żołnierze jeszcze długo będą tu potrzebni - ocenił Klich.
Pytany o nie najlepsze prognozy synoptyków, którzy zapowiadają w najbliższych dniach kolejne opady, minister odpowiedział, że w województwach na terenie południowej Polski wojsko postawione zostało w stan gotowości. - W pierwszej kolejności dotyczy to oddziałów, które mają na wyposażeniu amfibie i łodzie saperskie. Żołnierze potrzebni m.in. do wzmacniania wałów będą wykorzystywani z tych jednostek, które mają najbliżej do zagrożonego rejonu - mówił Klich.
Po zakończeniu wizyty w Bogatyni minister odwiedził Radomierzyce, gdzie w usuwaniu szkód także pomagają żołnierze, oraz Leśną, by ocenić, czy pomoc wojska jest tam potrzebne. - Decyzje w tej sprawie będą podejmowane na bieżąco - podkreślił.
PAP, arb