Zwrócił także uwagę, że na zalanych polach ziemia "nie jest już takiej jakości, jak wcześniej". Dlatego - według Wenderlicha - "rząd powinien uruchomić swoje służby, które przeprowadzą analizę ziemi rolnej i doprowadzą do tego, by odzyskała swoją rolną wartość".
Wenderlich przypomniał także, że wkrótce rozpocznie się nowy rok szkolny, więc - w jego ocenie - ministerstwo edukacji narodowej powinno podjąć trud sprawdzenia, ilu rodzinom trzeba pomóc i gdzie trzeba zapewnić wyprawki szkolne. - By żadne dziecko w wyniku powodzi nie szło gorzej wyposażone do szkoły - dodał.
Odniósł się także do przyjętej w czwartek przez Sejm nowelizacji specustawy powodziowej, która ma objąć poszkodowanych z Dolnego Śląska. - Rząd dostał kolejne narzędzie, by udzielać pomocy - podkreślił. - Kiedy dzieje się to wielkie nieszczęście, kiedy widzimy tylu zapłakanych ludzi pozbawionych nagle dobytku, dla posłów takie słowo jak wakacje powinno być wytarte gumką myszką - dodał Wenderlich.
Posłanka Lewicy z Dolnego Śląska Elżbieta Zakrzewska poinformowała o zorganizowanej przez nią pomocy dla terenów popowodziowych. Jak zaznaczyła, dostarczonych zostało m.in. sześć transportów darów dla powodzian. - To co uchwycają media to jest jedno, a rzeczywistość i tragedia ludzka jest jeszcze bardziej dramatyczna - oceniła.
Pokazywała m.in. zdjęcia domów, które są już wyznaczone do wyburzenia. Jak podkreśliła, takich domów jest 30 w samej Bogatyni. W wyniku ulewnego deszczu, który spadł w sobotę w Bogatyni, wylał dopływ Nysy Łużyckiej - rzeka Miedzianka. Pod wodą znalazło się niemal całe miasto. Wezbrana woda spowodowała też zniszczenie zapory zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Siedmiometrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca.