Pytany o zapowiadane przez prasę przejścia polityków SLD do PO Halicki odpowiada, że "nie poluje" na nich, bo "nie jest łowczym". - Z nikim nie rozmawiałem na ten temat - dodaje. - Platforma jest szeroka, pojemna. Mamy osoby, które spierają się w sprawach istotnych. Ale nie będę niczego za nich deklarował. Olejniczak na razie jest naszym konkurentem w wyborach na prezydenta Warszawy, a Ryszard Kalisz chyba ma się dobrze w SLD, bo widzę, że udziela się medialnie, więc nie sądzę, żeby akurat wymagał jakieś troski czy opieki - dodaje. Zaznacza, że gdyby np. Olejniczak wyraził chęć przejścia do PO "mógłby złożyć deklarację członkowską w kole PO na Ursynowie". - Ja nie mam nic przeciwko osobom, które składają deklaracje przystąpienia, i mogę powiedzieć, że w ramach PO działają osoby, które kiedyś były członkami LPR, ROP, UPR, a także lewicy. W Warszawie są choćby przypadki, że byli radni SLD są dziś radnymi PO - zauważa Halicki.
Halicki zaznacza jednak, że Platformie nie zależy szczególnie na pozyskaniu czołowych polityków lewicy. - Nie budzę się rano i nie zasypiam wieczorem z myślą, co tutaj zdziałać, żeby tę czy inną osobę wyciągnąć z jakieś partii. Ja naprawdę myślę o tym, by czuć się usatysfakcjonowanym tym, co robi klub PO - podkreśla poseł.arb, "Polska The Times"