Radni PiS z sejmiku województwa śląskiego wzywają rząd oraz rządzących regionem polityków Platformy Obywatelskiej do wyasygnowania "odpowiednich środków pieniężnych dla ludzi poszkodowanych w kataklizmach", a także do realizacji składanych podczas katastrof obietnic. Przewodniczący klubu radnych PiS Czesław Sobierajski zapowiedział, że po 10 września radni przedstawią własny program działań zabezpieczających region przed powodzią.
PO spowalnia wypłaty
Sobierajski napisał w oświadczeniu m.in., że "rząd Platformy Obywatelskiej robi wszystko, aby spowolnić lub wręcz uniemożliwić wypłatę odszkodowań". Zaakcentował, że do tej pory Lasy Państwowe "otrzymały słownie zero". Zdaniem Sobierajskiego obecne zaniechania w usuwaniu strat spowodują, że przyszłe nakłady na ten cel będą jeszcze większe.
Czesław Sobierajski powiedział, że w czasie kampanii prezydenckiej jeszcze raz "PO udało się oszukać wyborców województwa śląskiego". Jak dodał, radni PiS ufają, że tym razem w wyborach samorządowych wyborcy "odpowiednio rozliczą" partię Donalda Tuska. Sobierajski przypomniał, że radni PiS zwracali się o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na terenach dotkniętych kataklizmami - jednak ten apel zignorowano. - Dzisiaj widzimy dlaczego. Wszak ogłoszenie stanu klęski wiązałoby się z o wiele skuteczniejszym usuwaniem skutków kataklizmów oraz o wiele szybszym wypłacaniem odszkodowań - napisał Sobierajski.
Radny PiS podał przykłady miejsc, gdzie mimo deklaracji rządzących krajem i regionem polityków PO, dotąd po kataklizmach nie napłynęła pomoc finansowa. Choć przyznał, że nie do wszystkich katastrof można się przygotować, ocenił, że znacznie szybciej należy usuwać ich skutki. Sobierajski cytował m.in. dane o stratach w lasach subregionu częstochowskiego po zimowych oblodzeniach - rzędu 175 mln zł w drzewostanie i ponad 30 mln zł w zniszczonych duktach leśnych. Podobnie same ze swoimi problemami pozostały - zdaniem radnego - gminy poszkodowane zimowymi oblodzeniami lasów na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Za skalę powodzi odpowiada PO
Sobierajski zarzucił władzom, że skala powodzi w woj. śląskim to efekt z zaniechań rządu w budowie urządzeń przeciwpowodziowych. Mówił, że od 1990 r., kiedy na terenie obecnego woj. śląskiego przy utrzymaniu cieków i urządzeń wodnych pracowało ok. tysiąca osób, obecnie "zaniechano niemalże wszelkich robót", a od początku rządów PO obcięto finansowanie wielu projektów przeciwpowodziowych. Dlatego radni PiS przygotowali własny program niezbędnych działań w tym zakresie, który przedstawią po 10 września.
PO: to walka polityczna
Przedstawiciele rządzącej regionem Platformy Obywatelskiej oceniają, że wystąpienie radnych PiS jest elementem walki politycznej. Podkreślają, że administracja rządowa szybko przekazała gminom środki na zasiłki oraz że pomoc obwarowana jest przepisami, z których wiele uproszczono. Choć wymieniają konkretne podjęte wobec powodzi działania, wskazują, że część z nich, w tym nowe inwestycje, będą widoczne dopiero za jakiś czas.
Pytany o wystąpienie klubu radnych PiS marszałek woj. śląskiego z ramienia PO Bogusław Śmigielski powiedział, że samorząd regionu, choć nie ma obowiązku, stara się pomagać poszkodowanym w kataklizmach. Ocenił, że do tej pory trudno było o przewidywanie zdarzeń na taką skalę jak ostatnie. Zaznaczył też, że samorząd uczestniczy w rządowych programach wsparcia dla poszkodowanych w wyniku powodzi, a także że zebrał już dane i planuje "duży zakres zadań" związanych z urządzeniami melioracyjnymi.
- Ugrupowanie, które ma władzę, zawsze będzie atakowane przez opozycję. Mam nadzieję i myślę, że mieszkańcy rozumieją, co się dzieje i jakie są prawdziwe przyczyny tego, że wały nie wytrzymują. Musi być rozsądek w tym zakresie, a my chcemy cierpliwie tłumaczyć i pokazywać, co robimy - powiedział Śmigielski.
zew, PAP