Marek Migalski nazywa spotkanie premiera Donalda Tuska z przedstawicielami OFE "pokazówą w stylu Putina". Eurodeputowany na swoim blogu porównuje to spotkanie do "wizyty premiera Rosji w spożywczaku i domagania się od biednego kierownika owego sklepu obniżenia cen".
"Pomyślmy przez chwilę co by było, gdyby zrobił to premier Kaczyński w czasach swoich rządów. Protestom ekonomistów i polityków nie byłoby końca. Ryszard Petru wyłby w niebogłosy, że współczesny świat nie zna tego typu ingerencji w gospodarkę (od czasów Hitlera i Stalina, oczywiście). Róża Thun prosiłaby Parlament Europejski o interwencję zbrojną w celu ratowania rudymentów demokracji w Polsce. A Tomasz Wołek pakowałby, filmowany w tym czasie przez telewizje całego kraju, swój żebraczy tobołek i udawał się na emigrację do Czech. No ale mamy rządy PO, więc jutro nikt o tym nie będzie pamiętał" - kpi eurodeputowany PiS.
"Po drugie, i nikt tego chyba nie zauważył, ten atak na OFE to w istocie był atak na Jerzego Buzka. No bo przecież kto rządził w kraju, gdy były one wprowadzane? Kto jest do dzisiaj dumny, że to jego gabinet był autorem owej reformy emerytalnej? Kto uchodzi za największego reformatora od czasów Grabskiego? Jerzy Buzek – nasz człowiek w PE! Dlaczego więc Tusk atakuje Buzka? No i jaka będzie odpowiedź Jerzego Buzka? Europa czeka w napięciu na srogą zemstę! Drżyjmy!" - ironizuje polityk PiS.
"Po drugie, i nikt tego chyba nie zauważył, ten atak na OFE to w istocie był atak na Jerzego Buzka. No bo przecież kto rządził w kraju, gdy były one wprowadzane? Kto jest do dzisiaj dumny, że to jego gabinet był autorem owej reformy emerytalnej? Kto uchodzi za największego reformatora od czasów Grabskiego? Jerzy Buzek – nasz człowiek w PE! Dlaczego więc Tusk atakuje Buzka? No i jaka będzie odpowiedź Jerzego Buzka? Europa czeka w napięciu na srogą zemstę! Drżyjmy!" - ironizuje polityk PiS.
arb