Zgromadzeni w środę na Jasnej Górze biskupi zaapelowali do władz, m.in. premiera, prezydenta, prezydent Warszawy i liderów partii politycznych o powołanie komitetu, który zdecydowałby o sposobie i formie upamiętnienia w Warszawie ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia.
Rzecznik rządu, odnosząc się do tego apelu, powiedział m.in.: - To przykre i smutne, że nie doczekaliśmy się ze strony Kościoła, aby zajął w sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim odpowiedzialną postawę - bo czekaliśmy dzisiaj wszyscy na ten głos, na głos ze spotkania biskupów - i to była ostatnia szansa, żeby Kościół w tej sprawie zajął jakąś odpowiedzialną postawę.
Jego zdaniem, krzyż znajdujący się przed Pałacem Prezydenckim to problem, od którego na pewno Episkopat nie ucieknie. - I szkoda, że ta sytuacja nie została wykorzystana do tego, by pozycję Kościoła przy tej okazji odbudować - powiedział. - Bo jeśli ktoś tak naprawdę bardzo traci, to traci niestety Kościół - mówił rzecznik rządu.
Jeśli komunikat biskupów diecezjalnych przypomina rzecznikowi rządu zaniechanie działań ze strony Episkopatu, to znaczy, że poruszamy się na różnych poziomach racjonalności - uważa rzecznik Episkopatu, dodając, że jest zdumiony tą wypowiedzią.PAP, ps