Były brawa dla Komorowskiego, Tuska wygwizdali
Po rozpoczęciu nadszedł czas na przemówienia. Głos zabrał prezydent Bronisław Komorowski, który zebrał za wystąpienie spore brawa. - Niewątpliwie stworzenie ruchu solidarnościowego, walka w stoczni, przed stocznią, w całym kraju, zwycięstwo rewolucji polskiej, mądrej w 1980 roku a potem w 1989 roku, to jeden z tych niewielu momentów, w którym my współkształtowaliśmy losy Europy, a być może nawet świata - zaznaczył prezydent. Komorowski podkreślił, że to na polskim Wybrzeżu w 1980 roku rozpoczął się demontaż systemu komunistycznego. - To wtedy tu rozgrywały się losy całej Europy zakończone obaleniem Muru Berlińskiego - powiedział.
- Mamy to doświadczenie, mamy tę wspólną dumę i wiemy, że i świat cały patrzy na Polskę, widząc sztandary Solidarności, widząc przywódcę Solidarności Lecha Wałęsę jako coś, co się kojarzy z walką o polską wolność i kojarzy się z walką o lepszą przyszłość Europy - powiedział. Wystąpienie Komorowskiego zostało odebrane dość dobrze, czego nie można powiedzieć o słowach Donalda Tuska. Wystąpienie premiera przerywały gwizdy, a zgromadzeni skandowali: "Solidarność, Solidarność".
- Fenomen pierwszej Solidarności polegał na tym, że nikt nie wstydził się odmiennego poglądu, był szacunek każdego do każdego - mówił Tusk. Premier podkreślał, że prawdziwa solidarność wyklucza nienawiść. Przemówienie szefa rządu było kilkakrotnie przerywane gwizdami i okrzykami związkowców.
Premier powiedział, że przyjechał na uroczystość do Gdyni "z pełną świadomością", że u części uczestników zjazdu jego obecność nie wzbudzi entuzjazmu. Ale - jak dodał - może właśnie dlatego jest odpowiednią osobą, żeby powiedzieć "od serca", co w jego opinii stało się z Solidarnością przez minione 30 lat.
Kaczyński: przemawiam w zastępstwie brata
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że przemawia w zastępstwie swojego brata tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który - jak dodał - był człowiekiem Solidarności. - Wiem, że przemawiam tutaj w zastępstwie mojego świętej pamięci brata - oświadczył Kaczyński na początku swojego wystąpienia; na sali rozległy się wówczas oklaski.
- Wiem, że gdyby nie tragiczna, przedwczesna śmierć, byłby tutaj, przemawiałby tutaj. Sądzę, że miałby bardzo, bardzo wiele do powiedzenia. Nie ma go już wśród nas - powiedział prezes PiS.
Na koniec: "Tu jest Polska" i porcja gwizdów
- Tu jest Polska - krzyczeli uczestnicy zjazdu Solidarności, gdy salę obrad w Gdyni opuszczali prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk. Gdy do wyjścia z sali ruszył premier wraz z towarzyszącymi mu osobami rozległy się gwizdy. Uczestnicy zjazdu krzyczeli: "Solidarność", a potem: "Tu jest Polska". Donald Tusk pytany przez , czy nie żałuje, że wziął udział w zjeździe powiedział: nie, nie żałuję.
ap, ps, PAP, "Dziennik Gazeta Prawna, RMF FM