Zdaniem Kwaśniewskiego działania Kaczyńskiego można zrozumieć przypominając sobie słowa Jana Olszewskiego z 1992 roku. - Byłem na sali sejmowej, gdy premier Jan Olszewski wygłaszał exposé. Nigdy nie zapomnę, gdy powiedział, że nieważne, jaka będzie Polska, tylko czyja będzie Polska. Te są słowa są lejtmotywem wszystkiego, co się dzieje w Polsce od tamtego czasu. Ten spór o to "czyja" trwa do dziś. Wedle Kaczyńskiego ma być nie Mazowieckiego, nie Geremka, nie Tuska, nie Komorowskiego, czyli nie tych, którzy poszli drogą kompromisu, Okrągłego Stołu, uwłaszczyli nomenklaturę i sprowadzili na Polskę różne niesprawiedliwości. Kaczyński bije się o to, by Polska była Kaczyńskiego, Anny Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdy - tłumaczy dzisiejszą strategię Kaczyńskiego Kwaśniewski. Były prezydent dodaje, że "ten spór prowadzi Polskę na manowce". - W poniedziałek Jarosław Kaczyński uczynił kolejny krok w tej walce, nie oddając szacunku, a wręcz zabierając zasługi Tadeuszowi Mazowieckiemu i Bronisławowi Geremkowi, czyli warszawskim doradcom związku - dodaje Kwaśniewski. Zdaniem byłego prezydenta Mazowiecki "postarzał się" podczas przemówienia Kaczyńskiego na zjeździe "S". - Było mi go szczerze żal - mówi były prezydent.
Zdaniem Kwaśniewskiego Kaczyński nie powstrzyma wojny polsko-polskiej. - To za daleko zaszło - przekonuje. - Gdyby przyszedł - nie daj Boże - kryzys, to populiści, ekstremiści, PiS i Jarosław Kaczyński żywiliby się nim i krzyczeliby: "A nie mówiliśmy!". Ale ja wierzę w pozytywny scenariusz - dodaje były prezydent."Gazeta Wyborcza", arb