- Ludzie kiedyś kojarzeni z „Solidarnością” dokonali świadomego wyboru. Na początku lat 90 zostawili „Solidarność” dla polityki. To zawodowi politycy, żywią się z polityki – komentował wczorajszy list założycieli „Solidarności”, w którym domagają się oni organizacji kolejnych rocznic podpisania Porozumień sierpniowych przez rząd, przewodniczący NSZZ „S” Janusz Śniadek.
Według Śniadka nawet Henryka Krzywonos, jako członek komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego nie może być postrzegana jako osoba neutralna politycznie. Przewodniczący „S" stwierdził, że chęć odbierania sztandarów „Solidarności” budzi w nim niesmak.
- „Solidarność" przeszkadza dziś wielu ludziom przypominając rocznicę Sierpnia i jego wartości – ocenił.
Śniadek uważa, że właściwym sposobem uczczenia 30 rocznicy byłoby wykonanie do dziś nie zrealizowanych postulatów sierpniowych dotyczących sprawiedliwości społecznej.
- Stawianie cokołów ludziom którzy kłócą się o to kto z nich jest ważniejszy sieje tylko zgorszenie – zaznaczył. Odniósł się również do postulatu realizacji podobnych uroczystości w przyszłości przez państwo stwierdzając, że nic nie stało na przeszkodzie państwo również zorganizowało jakieś obchody rocznicy.
Śniadek stwierdził, że zaskoczyło go relatywnie ciepłe przyjęcie prezydenta Komorowskiego na rocznicowym posiedzeniu związku. Podkreślił natomiast swoje rozczarowanie wczorajszym przemówieniem prezydenta, który nazwał ludzi nie potrafiących czerpać radości ze wspólnych obchodów „śledziennikami". - W Polsce jest obecnie zbyt wielu ludzi, którzy mają autentyczne powody do rozpaczy – denerwował się przewodniczący „S”. Śniadek nie zgodził się także z twierdzeniem, jakie przedstawił w swoim przemówieniu premier Donald Tusk o istnieniu dwóch „Solidarności”. Stwierdził, że, związek jest niesłusznie obarczana za emocje między politykami i wciągana w polityczne spory.
Śniadek wypowiedział się także na temat umierającego w Polsce przemysłu stoczniowego. Jego zdaniem ta gałąź przemysłu jest dla państwa strategiczna i utrzymanie jej leży w polskiej racji stanu. Odpowiedzialnością za los przemysłu okrętowego obarczył wszystkie dotychczasowe rządy. - Zabrakło męża stanu na miarę Eugeniusza Kwiatkowskiego. Istnieją wszelkie przesłanki aby przemysł stoczniowy był w Polsce silny i rentowny – przekonywał.
Polskie Radio, mp
- „Solidarność" przeszkadza dziś wielu ludziom przypominając rocznicę Sierpnia i jego wartości – ocenił.
Śniadek uważa, że właściwym sposobem uczczenia 30 rocznicy byłoby wykonanie do dziś nie zrealizowanych postulatów sierpniowych dotyczących sprawiedliwości społecznej.
- Stawianie cokołów ludziom którzy kłócą się o to kto z nich jest ważniejszy sieje tylko zgorszenie – zaznaczył. Odniósł się również do postulatu realizacji podobnych uroczystości w przyszłości przez państwo stwierdzając, że nic nie stało na przeszkodzie państwo również zorganizowało jakieś obchody rocznicy.
Śniadek stwierdził, że zaskoczyło go relatywnie ciepłe przyjęcie prezydenta Komorowskiego na rocznicowym posiedzeniu związku. Podkreślił natomiast swoje rozczarowanie wczorajszym przemówieniem prezydenta, który nazwał ludzi nie potrafiących czerpać radości ze wspólnych obchodów „śledziennikami". - W Polsce jest obecnie zbyt wielu ludzi, którzy mają autentyczne powody do rozpaczy – denerwował się przewodniczący „S”. Śniadek nie zgodził się także z twierdzeniem, jakie przedstawił w swoim przemówieniu premier Donald Tusk o istnieniu dwóch „Solidarności”. Stwierdził, że, związek jest niesłusznie obarczana za emocje między politykami i wciągana w polityczne spory.
Śniadek wypowiedział się także na temat umierającego w Polsce przemysłu stoczniowego. Jego zdaniem ta gałąź przemysłu jest dla państwa strategiczna i utrzymanie jej leży w polskiej racji stanu. Odpowiedzialnością za los przemysłu okrętowego obarczył wszystkie dotychczasowe rządy. - Zabrakło męża stanu na miarę Eugeniusza Kwiatkowskiego. Istnieją wszelkie przesłanki aby przemysł stoczniowy był w Polsce silny i rentowny – przekonywał.
Polskie Radio, mp