- W Polsce rozwinął się przemysł fotoradarowy. Stały się one maszynką do zarabiania pieniędzy – ostrzega Marek Wikiński z klubu parlamentarnego Lewica.
Oprócz walki z religią i krzyżem w miejscach publicznych, Lewica zapowiada także projekt zmiany w ustawie o fotoradarach. Według nich, gminy zamiast troszczyć się o bezpieczeństwo na drogach dbają tylko o to, by przyznać jak najwięcej mandatów, które zasilą ich lokalny budżet. - W ostatnim czasie mamy do czynienia z kłusownictwem radarowym, które przejawia się wieloma patologiami. Fotoradary, które miały przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego stały się dla gmin maszynką do zarabiania pieniędzy - ubolewa Marek Wikiński z SLD.
Jak wynika z danych przedstawionych przez posłów, najwięcej na fotoradarach zyskała gmina Biały Bór (woj. zachodniopomorskie). W zeszłym roku zarobiła na nich 6,2 mln złotych. Szacuje się, że kwota ta może wzrosnąć do 7 mln zł w 2010 roku. - Burmistrz tej gminy powiedział, że największą tragedią dla miasta jest to, kiedy w mieście jest tłok i nie ma płynnego ruchu, bo to oznacza dla fotoradarów brak pracy - mówi Wiesław Szczepański z Lewicy.
Posłowie Lewicy zapowiedzieli też złożenie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie procedur związanych z ustawianiem fotoradarów przez gminy. Chcą sprawdzić czy współpraca gmin z prywatnymi firmami podnajmującymi im radary jest zgodna z prawem.
Posłowie Lewicy proponują zmianę ustawy o ruchu drogowym tak, by wpływy z mandatów były w całości przeznaczane na remont dróg. - Jeżeli gmina chce czerpać korzyści z tej drogi, a nie kłusownictwo, to niech przejmie odcinek drogi np. krajowej w granicy administracyjnej tej gminy. I niech ją utrzymuje i wpływy z mandatów przeznacza na remont tej drogi - radzi Szczepański.
KB, policyjni.pl
Jak wynika z danych przedstawionych przez posłów, najwięcej na fotoradarach zyskała gmina Biały Bór (woj. zachodniopomorskie). W zeszłym roku zarobiła na nich 6,2 mln złotych. Szacuje się, że kwota ta może wzrosnąć do 7 mln zł w 2010 roku. - Burmistrz tej gminy powiedział, że największą tragedią dla miasta jest to, kiedy w mieście jest tłok i nie ma płynnego ruchu, bo to oznacza dla fotoradarów brak pracy - mówi Wiesław Szczepański z Lewicy.
Posłowie Lewicy zapowiedzieli też złożenie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie procedur związanych z ustawianiem fotoradarów przez gminy. Chcą sprawdzić czy współpraca gmin z prywatnymi firmami podnajmującymi im radary jest zgodna z prawem.
Posłowie Lewicy proponują zmianę ustawy o ruchu drogowym tak, by wpływy z mandatów były w całości przeznaczane na remont dróg. - Jeżeli gmina chce czerpać korzyści z tej drogi, a nie kłusownictwo, to niech przejmie odcinek drogi np. krajowej w granicy administracyjnej tej gminy. I niech ją utrzymuje i wpływy z mandatów przeznacza na remont tej drogi - radzi Szczepański.
KB, policyjni.pl