Zdaniem Tomasza Hypkiego, prezesa Agencji Lotniczej Altair, samoloty nie są przystosowane do przenoszenia przypadkowych uderzeń. Hypki komentuje słowa Jarosława Kaczyńskiego, według którego prezydencki samolot, który rozbił się pod Smoleńskiem, powinien był "poradzić sobie po ścięciu drzew".
- Samoloty są przystosowane do przenoszenia obciążeń aerodynamicznych, opływającego powietrza i obciążeń eksploatacyjnych, które występują na ziemi, np. przy lądowaniu. Nie są przystosowane do przenoszenia przypadkowych uderzeń. Obciążenia przypadkowe, właśnie takie jak uderzenia o jakiś przedmiot, zwykle kończą się bardzo niedobrze i prowadzą do katastrof. - uważa Tomasz Hypki, prezes Agencji Lotniczej Altair. Hypki odniósł się do wypowiedzi szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, według której Tu-154 powinien był "poradzić sobie po ścięciu drzew".
Według Hypkiego przy katastrofie w locie odwróconym szansa pasażerów na przeżycie spada prawie do zera.- Gdyby damolot zetknął się z ziemią w miarę płasko i lecąc normalnie, podwoziem w dół, to szanse przeżycia byłyby dużo większe - ocenia Hypki.
Jego zdaniem fakt, że piloci nie zrzucili paliwa dowodzi, że nie realizowali procedury awaryjnej, lecz próbowali lądować normalnie. - Dziwne wydaje mi się, że przy katastrofie nie doszło do pożaru. W samolocie było 12 ton paliwa - mówi Hypki. Według niego przyczyną braku pożaru mogła być pogoda oraz przebieg wypadku - "najpierw odłamała się część gorąca z silnikami, paliwo się nie rozpyliło" - tłumaczy.zew, PAP