– Marek Miglaski nie powinien wygłaszać swoich diagnoz publicznie. Jego wyrzucenie z delegacji PiS porządkuje partię i scenę polityczną – powiedział poseł PiS Karol Karski.
Zdaniem Karskiego mało prawdopodobne jest, by Migalski nie mógł przedstawić swoich propozycji w osobistej rozmowie z prezesem Kaczyńskim. Poza tym zawsze mógł wygłosić swój list na kongresie partii, na który był zapraszany.
Poseł przyznał również, że kampania wyborcza mogła być zrobiona lepiej. Uważa, że prowadzenie jej w oderwaniu od katastrofy smoleńskiej było błędem. – Tę kampanie można było wygrać gdyby pewne kwestie były otwarcie postawione – ocenił. Odnosząc się do słów Jarosława Kaczyńskiego przedstawiających jego wątpliwości co do okoliczności katastrofy, Karski zaznaczył, że prezes tylko zadaje pytania i jako brat zmarłego prezydenta ma do tego prawo. Poseł nie chciał odnieść się do hipotezy postawionej przez Antoniego Macierewicza o dobijaniu pasażerów, którzy przeżyli katastrofę.
Karski stwierdził, że rola Lecha Kaczyńskiego w powstawaniu „Solidarności" była umniejszana. Nie był jednak w stanie skomentować słów Jerzego Borowczaka o tym, że Lech Kaczyński był na strajku w stoczni nie dłużej niż godzinę.
Odnosząc się do incydentu na Cyprze w listopadzie 2008 roku, Karol Karski zaprzeczył jakoby w czasie swojego pobytu na wyspie jeździł wózkiem golfowym. Tłumaczył się także nazwania tchórzem pilota, który w trakcie wyprawy Lecha Kaczyńskiego do Gruzji odmówił wykonania rozkazu prezydenta.
Nawiązując do problemu krzyża na Krakowskim Przedmieściu, Karski wyraził swoje uznanie dla projektu Społecznego Komitetu Budowy Pomnika postawienia pomnika w okolicach pałacu prezydenckiego. Skomentował odmowę konserwatora zabytków, mówiąc że jest on urzędnikiem podległym prezydent Warszawy. Dodał, że od jego decyzji przysługuje odwołanie do generalnego konserwatora zabytków. – Gdyby w epoce kamienia łupanego byli konserwatorzy zabytków do dziś żylibyśmy w jaskiniach – podsumował.
mp, Radio Zet
Poseł przyznał również, że kampania wyborcza mogła być zrobiona lepiej. Uważa, że prowadzenie jej w oderwaniu od katastrofy smoleńskiej było błędem. – Tę kampanie można było wygrać gdyby pewne kwestie były otwarcie postawione – ocenił. Odnosząc się do słów Jarosława Kaczyńskiego przedstawiających jego wątpliwości co do okoliczności katastrofy, Karski zaznaczył, że prezes tylko zadaje pytania i jako brat zmarłego prezydenta ma do tego prawo. Poseł nie chciał odnieść się do hipotezy postawionej przez Antoniego Macierewicza o dobijaniu pasażerów, którzy przeżyli katastrofę.
Karski stwierdził, że rola Lecha Kaczyńskiego w powstawaniu „Solidarności" była umniejszana. Nie był jednak w stanie skomentować słów Jerzego Borowczaka o tym, że Lech Kaczyński był na strajku w stoczni nie dłużej niż godzinę.
Odnosząc się do incydentu na Cyprze w listopadzie 2008 roku, Karol Karski zaprzeczył jakoby w czasie swojego pobytu na wyspie jeździł wózkiem golfowym. Tłumaczył się także nazwania tchórzem pilota, który w trakcie wyprawy Lecha Kaczyńskiego do Gruzji odmówił wykonania rozkazu prezydenta.
Nawiązując do problemu krzyża na Krakowskim Przedmieściu, Karski wyraził swoje uznanie dla projektu Społecznego Komitetu Budowy Pomnika postawienia pomnika w okolicach pałacu prezydenckiego. Skomentował odmowę konserwatora zabytków, mówiąc że jest on urzędnikiem podległym prezydent Warszawy. Dodał, że od jego decyzji przysługuje odwołanie do generalnego konserwatora zabytków. – Gdyby w epoce kamienia łupanego byli konserwatorzy zabytków do dziś żylibyśmy w jaskiniach – podsumował.
mp, Radio Zet