Pochodzący z Wrocławia Zalewski od marca 2009 r. przez rok był szefem Prokuratury Krajowej, która została zlikwidowana 31 marca tego roku. W jej miejsce powstała Prokuratura Generalna, oddzielona i niezależna od Ministerstwa Sprawiedliwości. Zalewski kandydował na funkcję Prokuratora Generalnego i był jednym z dwóch konkurentów do tego stanowiska, wyłonionych przez Krajową Radę Sądownictwa. Prezydent Lech Kaczyński 7 stycznia powołał na tę funkcję jego kontrkandydata Andrzeja Seremeta, który objął funkcję z końcem marca. To on dobrał sobie współpracowników i skompletował skład Prokuratury Generalnej z prokuratorów Prokuratury Krajowej i prokuratur niższych szczebli.
53-letni Zalewski nie był zainteresowany pozostaniem w nowej Prokuraturze Generalnej. W tej sytuacji, zgodnie z przepisami, wybrał możliwość przejścia w przyśpieszony stan spoczynku. Seremet ustalił jego wynagrodzenie dla prokuratora Prokuratury Generalnej w stanie spoczynku - na 15 tys. zł. Na tę sumę składa się uposażenie zasadnicze z 20-procentowym dodatkiem za wysługę lat.
Były Prokurator Krajowy chciał, by do podstawy uposażenia wliczać także jego dodatek funkcyjny, jaki pobierał z racji pełnienia funkcji szefa PK. Mogłoby to zwiększyć jego uposażenie o kolejne 3 tys. zł. Zaskarżył więc decyzję Seremeta do Sądu Najwyższego. Sąd uznał wniosek Zalewskiego za niedopuszczalny prawnie i go odrzucił. Według SN, w takich sprawach możliwy jest jedynie pozew do sądu pracy i dochodzenie swych roszczeń w tym trybie. Nie wiadomo, czy Zalewski się na to zdecyduje - w środę nie było go w sądzie.
PAP, arb