Dowódca polskiej grupy ratowniczej w Rosji Dariusz Marczyński mówił natomiast, iż grupa działająca w Rosji prowadziła swe działania w cyklu całodobowym. - Prowadziliśmy akcję na jednym z najtrudniejszych odcinków walki z pożarami - zaznaczył. Dodał, że "od początku współpraca ze stroną rosyjską była partnerska".
Podczas uroczystości 22 strażaków otrzymało awanse na wyższe stopnie służbowe, a kilkudziesięciu kolejnych - odznaczenia. W akcji w Rosji uczestniczyło 159 strażaków oraz 45 samochodów ratowniczo-gaśniczych. Grupa wyjechała do Rosji 7 sierpnia i brała udział w akcji przez dwa tygodnie. Strażacy wrócili do kraju 21 sierpnia.
W operację zaangażowani byli strażacy z Mazowsza, Śląska, Opolszczyzny, Lubelszczyzny, Podlasia oraz województw kujawsko-pomorskiego i lubuskiego. Strażacy mieli ze sobą m.in. największą w kraju cysternę o pojemności 28 tys. litrów wody. Cysterna ta jest wykorzystywana przede wszystkim do akcji gaśniczych tam, gdzie dostęp do wody jest trudny lub nie ma go wcale, a potrzeby są duże.
W skład grupy weszły również tzw. samochody wężowe, pojazd ze sprzętem do ochrony dróg oddechowych, cysterna o pojemności 25 tys. litrów, pompy dużej wydajności do pompowania wody na znaczne odległości, samochód dowodzenia i łączności, autobus do przewozu ratowników oraz kontenery logistyczne i sanitarne.
Polscy ratownicy walczyli z żywiołem w rejonie klepikowskim. Do ich zadań należało gaszenie pożaru torfu, zapobieganie rozprzestrzenianiu się ognia na tereny, gdzie pożar już ugaszono lub nieobjęte ogniem, a także dozorowanie ugaszonych obszarów lasu i organizowanie zaopatrzenia wodnego.
Polacy uczestniczyli m.in. w gaszeniu jednego z najtrudniejszych pożarów w regionie - w okolicach wsi Malinowka i Riabinowka. Powstrzymywali też ogień, który nacierał z sąsiedniego obwodu moskiewskiego. Ich pracę utrudniały ciężkie warunki meteorologiczne: wysoka temperatura - dochodziła do 42 stopni Celsjusza - oraz silny i zmienny wiatr.
pap, ps