Przed Pałacem Prezydenckim zebrało się wieczorem, jak szacują służby porządkowe, ok. 450 osób. Według policji było spokojnie, jak dotąd obyło się bez poważniejszych incydentów. Oprócz przeciwników przeniesienia krzyża, którzy modlą się i śpiewają religijne pieśni, pod Pałac przyszło też sporo gapiów. Krakowskie Przedmieście zostało zamknięte dla ruchu.
"Kto nie skacze, ten za krzyżem hop, hop"
Zgromadzeni odśpiewali m.in. "Boże, coś Polskę", ze zmienionymi słowami w ostatniej zwrotce - "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie". W trakcie pieśni trzymali dłonie wzniesione w górę, z palcami ułożonymi w kształt litery V - znak zwycięstwa. Wcześniej w tłumie słychać było też niereligijne pieśni, np. "Szła dzieweczka do laseczka", "Rozszumiały się wierzby płaczące". Rozlegały się też okrzyki "Kto nie skacze, ten za krzyżem hop, hop".
Ok. 21.30 Jarosław Kaczyński opuścił zgromadzenie, a naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz zaapelował do zgromadzonych o niezbieranie palących się zniczy ze sobą do domów, ale ustawienie ich na miejscu w kształcie krzyża.
zew, PAP