Zdaniem Palikota PO grozi to, że nie reagując na pochówek Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, dystansując się od kwestii krzyża na Krakowskim Przedmieściu i nie proponując nowego ułożenia stosunków państwo-Kościół zacznie tracić poparcie. - To może być dla mojego środowiska taka afera Rywina. Kryzys zawsze pojawia się pod innym płaszczykiem. Społeczność odczuwa bierność i pasywność PO - zauważa Palikot. I ocenia, że PO jest więźniem konserwatywnej ideologii, którą "środowisko konserwatywno-liberalne kształtowało przez kilka lat". Tymczasem, diagnozuje Palikot, po 10 kwietnia przekonaliśmy się, że "nasze państwo nie ma charaktery świeckiego", co ma zapoczątkować rewolucję światopoglądową wśród Polaków. - Trzeba z tego wyciągnąć wnioski - podkreśla. I sugeruje, że PO potrzebuje presji z zewnątrz "choć nie wrogiej", by wprowadzić większą ilość zmian w programie. - Dziś większość liderów partii nie chce zasadniczej zmiany tożsamości PO - ubolewa poseł z Lublina.
Z kim będzie budował nową partię Palikot? Poseł deklaruje, że wprowadzi do polityki ludzi młodych, ale od tej reguły będą wyjątki. - Przy czym trzeba rozróżnić takich ludzi jak Manuela Gretkowska czy Ryszard Kalisz, którzy wezmą udział w kongresie (chodzi o organizowany 2 października kongres powołujący stowarzyszenie Ruch Poparcia Palikota - przyp. red.). Oni nie będą współpracować wewnętrznie - podkreśla. Dodaje, że nazwiska znanych polityków, którzy wezmą udział w tworzeniu jego partii to niespodzianka. Czy będzie to Wojciech Olejniczak? - To na pewno ideowo osoba mi bliska - ucina temat Palikot.
Poseł z Lublina liczy, że poparcie dla jego partii wyniesie ok. 10 procent. - Kilka procent z PO, 2-3 procent z SLD, trochę z SdPl - wylicza swoich przyszłych wyborców Palikot. I dodaje, że ze zleconych przez niego badań wynika, że jego ruch może liczyć na 7-12 procent poparcia.
arb, "Polska The Times"