MAK przekazał dokumenty. Klich: nie o to prosiłem

MAK przekazał dokumenty. Klich: nie o to prosiłem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Edmund Klich, fot. Wikipedia 
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) przekazał we wtorek stronie polskiej nowe dokumenty w sprawie kwietniowej katastrofy pod Smoleńskiem prezydenckiego Tu-154M. Zdaniem przedstawiciela Polski przy MAK Edmunda Klicha nie są to dokumenty, o które proszono.
Pułkownikowi Klichowi przekazano instrukcję techniczną, instrukcję użytkowania w locie, a także dziennik obsługi technicznej, tj. książkę eksploatacyjną tupolewa, zawierającą zapis przeglądów i napraw samolotu. Ogółem przekazano około 4 tys. stron. Wszystkie te dokumenty znajdowały się na pokładzie rozbitej maszyny.

Klich: to nie te dokumenty

Klich powiedział polskim dziennikarzom, że nie są to wciąż dokumenty, o które prosił. Wyjaśnił, że strona polska w dalszym ciągu nie ma wszystkich materiałów, związanych z  lotniskiem w Smoleńsku i procedurami tam obowiązującymi. - Najważniejszy z otrzymanych dokumentów to książka eksploatacyjna samolotu, w której są zapisane wszystkie dane techniczne dotyczące prac wykonywanych przy samolocie - poinformował.

- Powiedziano mi, że już żadnych innych dokumentów nie dostaniemy. Oprócz ostatniej części instrukcji użytkowania w locie, którą otrzymamy po zakończeniu wszystkich prac -  dodał Klich. Powiedział też, że poinformowano go, iż "wszystkie odpowiedzi na pytania, które zadawał, znajdą się w projekcie raportu końcowego. Ten będzie za kilka tygodni".

Klich poinformował, że na ten czas polscy eksperci wracają do Polski. Nastąpi to w czwartek. Zaznaczył, że  ich wyjazd z Moskwy nie jest protestem. - Strona rosyjska prosiła nas o  kilka tygodni spokoju na pisanie raportu - powiedział. Klich podkreślił, że polscy eksperci mają w wielu sprawach inne zdanie niż strona rosyjska. Przedstawiciel Polski poinformował, że w środę przekaże kierownictwu MAK pismo, w którym przedstawi wszystkie swoje wątpliwości, dotyczące dotychczasowych ustaleń strony rosyjskiej.

Materiały z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego trafią do Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego w  Warszawie, która niezależnie od MAK oraz prokuratur obu krajów wyjaśnia przyczyny i okoliczności katastrofy polskiego samolotu. Jej pracami kieruje minister spraw wewnętrznych i  administracji Jerzy Miller.

zew, PAP