Radziszewska odpiera zarzuty o homofobię

Radziszewska odpiera zarzuty o homofobię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie zgadzam się z zarzutami o homofobię; stoję na stanowisku, że żadna osoba w związku ze swoją orientacją seksualną nie może być dyskryminowana - powiedziała w środę dziennikarzom w Sejmie pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska.
W środę młodzieżówka SLD - Federacja Młodych Socjaldemokratów - złożyła do rzecznika praw obywatelskich skargę na Radziszewską za jej "homofobiczne" wypowiedzi. Natomiast władze SLD zapowiedziały, że  skierują do premiera Donalda Tuska list, w którym będą się domagać jej odwołania.

Chodzi m.in. o słowa Radziszewskiej, które padły w wywiadzie dla  tygodnika "Gość Niedzielny". Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, zapytana, czy szkoła katolicka może zostać pozwana do sądu za to, że  odmówiła zatrudnienia "zdeklarowanej lesbijki", powiedziała: "Oczywiście nie. I właśnie nowa ustawa precyzuje takie sytuacje (wcześniej nie było to uregulowane). Szkoły katolickie czy wyznaniowe mogą się kierować własnymi wartościami i zasadami, i mają prawo odmówić pracy takiej osobie".

Dobrze, że SLD krzyczy

Radziszewskiej nie martwią jednak zarzuty SLD i FMS. - Ja się bardzo cieszę z tego kolejnego wniosku, bo przynajmniej jest państwa zainteresowanie tym co robię, a sprawa równego traktowania nie jest ani sprawą popularną, ani łatwą, ani zrozumiałą. Im częściej SLD i  organizacje lewicowe będą krzyczeć, że należy mnie odwołać, tym lepiej, bo ja mam okazję powiedzieć co robię -  powiedziała minister.

Odnosząc się do swojej wypowiedzi dla "Gościa Niedzielnego", powiedziała, że nie zamierza się z niej wycofywać. Dodała, że była to konkretna odpowiedź na  konkretne pytanie i jej słowa nie miały nic wspólnego z dyskryminacją ze względu na orientację seksualną. - Ten przepis dotyczy tylko i wyłącznie tego, że Kościoły, związki wyznaniowe, czy instytucje kościelne każdego Kościoła mogą nie  przestrzegać zasady równego traktowania w zatrudnieniu. Każdy Kościół ma swoje wartości etyczne i  może być takie stanowisko, na którym wymaga się, by zatrudniona osoba była lojalna wobec tej etyki danego Kościoła. A przecież elementem etyki danego Kościoła może być strój lub  sposób przyrządzania potraw. I każdy Kościół, każdy związek wyznaniowy w  tym wypadku traktuje indywidualnie każdą sprawę - powiedziała Radziszewska.

Między młotem a kowadłem

Minister nie wykluczyła jednak, że być może w wywiadzie dla  "Gościa Niedzielnego" powinna tę kwestię doprecyzować. - Zabrakło trzech dodatkowych zdań, które by to wyjaśniały. Wtedy nie byłoby tej burzy -  dodała.

Radziszewska pytana, czy jest zadowolona ze swojej działalności jako pełnomocnika, powiedziała, że bardzo ciężko pracuje, a materia łatwa nie jest. - Zawsze się jest między młotem i kowadłem. Tym bardziej, że taki urząd piastuję po raz pierwszy w historii Polski - zaznaczyła. Jej zdaniem jednak urząd pełnomocnika ds. równego traktowania jest w Polsce bardzo potrzebny, gdyż Polacy nadal za rzadko zwracają uwagę na to, że ludzie spotykają się z daleko posuniętą dyskryminacją i często do końca życia nie mogą się wyleczyć z traumy, jaką to u nich powoduje.

zew, PAP