Naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski zapowiedział, że jeszcze we wrześniu do Smoleńska wyjedzie misja, by ustalić warunki wyjazdu polskich archeologów na miejsce tragedii. Do Smoleńska pojedzie polski prokurator i trzech ekspertów z Polskiej Akademii Nauk. Jednocześnie prokurator ujawnił, że strona rosyjska miała wątpliwości prawne co do dopuszczalności prac polskich archeologów.
Żuchwa i żebro w Smoleńsku
- Boli nas, że na miejscu katastrofy wciąż są znajdowane szczątki ludzkie - powiedział naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski, zapytany o szczątki znalezione ostatnio na miejscu katastrofy w Smoleńsku przez pielgrzymkę motocyklistów. Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg zaznaczył, że nie każdy dostarczony kawałek blachy w rzeczywistości jest częścią Tu-154. Dodał, że dlatego zawsze osoba, która w Smoleńsku znalazła element wyposażenia samolotu lub szczególnie - szczątki ludzkie - jest przesłuchiwana. Wcześniej zastępca szefa Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni ppłk Marek Piotrowicz poinformował, że w środę do prokuratury zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że na początku września na terenie lotniska pod Smoleńskiem znalazł szczątki, najprawdopodobniej ludzkie. Na szczątki natrafili uczestnicy X Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego.
Szczątki przekazał prokuraturze franciszkanin ojciec Marek Kiedrowicz. Prokuraturze Garnizonowej w Gdyni dwa fragmenty kości znalezione na miejscu katastrofy lotniczej pod Smoleńskiej. Zdaniem franciszkanina, był to fragment żuchwy oraz płaskiej kości przypominającej żebro. Ojciec Kiedrowicz wyjaśnił, że szczątki zostały znalezione i przekazane mu 2 września przez jednego z uczestników X Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. - Przygotowywałem mszę polową, a inni uczestnicy rajdu rozeszli się po okolicy, jeden z nich natrafił na kości - wyjaśnił franciszkanin. Po powrocie do Polski franciszkanin skontaktował się z jednym z pełnomocników rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, który poradził mu zgłosić się do prokuratury. W środę franciszkanin stawił się w gdyńskiej prokuraturze wojskowej, gdzie przekazał szczątki i opowiedział o okolicznościach ich znalezienia.
Wrak Tu-154 do Polski (na razie) nie powróci
Jednocześnie anonimowy przedstawiciel rosyjskich organów ścigania poinformował, że wrak prezydenckiego samolotu Tu-154M nie może zostać przekazany Polsce do czasu zakończenia w Rosji dochodzenia w sprawie kwietniowej katastrofy lotniczej, gdyż jest dowodem rzeczowym w sprawie. - To jest dowód rzeczowy w sprawie karnej, która jeszcze się nie zakończyła - podała agencja Interfax-Ukraina.
W środę minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział na konferencji prasowej, że Polska oczekuje jak najszybszego wydania wraku Tu-154M. - Zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego właścicielem statku powietrznego, także tego, co zostało po katastrofie, jest państwo polskie. Szczątki samolotu powinny jak najszybciej trafić do Polski - powiedział minister.PAP, arb