Dr. Harley Kushner ekspert ds. terroryzmu i bezpieczeństwa analizuje przebieg rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Specjalista przekonuje, że wynik śledztwa smoleńskiego ma znaczenie ogólnoświatowe. - Dochodzenie w tej sprawie nie jest wyłącznie sprawą polsko-rosyjską. Jako członek NATO, Polska nie jest odosobnioną wyspą. Nie możemy obudzić się za jakiś czas nie wiedząc, co tak naprawdę stało się 10 kwietnia 2010 – twierdzi Kushner.
- Gdyby w katastrofie zginął amerykański prezydent wraz z ministrami i politykami, Stany Zjednoczone naciskałyby na to, żeby być wiodącą stroną śledztwa. Nie do pomyślenia byłoby odstąpienie od współprowadzenia dochodzenia, czy pełnego wglądu w materiały – zapewnia autor ekspertyz dla FBI i ONZ. - Poruszono by niebo i ziemię, by uzyskać od Rosjan kluczowe dowody i mieć na miejscu swoich śledczych – dodaje.
Ekspert jest przekonany, że stanowisko Stanów Zjednoczonych byłoby równie kategoryczne w sytuacji, gdyby śledztwo dotyczyłoby katastrofy lotniczej zwykłego samolotu turystycznego. Kushner kieruje się przykładami z przeszłości. – Weźmy pod uwagę choćby katastrofę pasażerskiego boeinga w 1988 r. w Lockerby. Śledztwo prowadzono wspólnie z Brytyjczykami – przypomina.
Ocenia on również, że polskie-rosyjskie działania zmierzające do wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej odbiegają od standardów międzynarodowych. - Polska powinna być zdecydowanie bardziej aktywna, bo jak na razie śledztwo jest zbudowane na nadziejach, że strona rosyjska przekaże Polakom wszystkie dokumenty – oświadcza.
– Rosyjskie śledztwo jest nieprzejrzyste i niechlujne – komentuje. – Na tym etapie, nie ma wystarczających dowodów, aby przesądzać, czy była to usterka techniczna, błąd pilota, czy zamach. Dziwie się stronie rosyjskiej, że formułuje tak kategoryczne wnioski – dodaje Kushner. Dr. Harvey obawia się, że zaniedbania ze strony polskiej i rosyjskiej „mogą znacząco utrudnić dochodzenie do prawdy". Jak można stawiać poważne hipotezy, jeśli szczątki samolotu są trzymane niemal pół roku pod gołym niebem? – dziwi się.
Ekspert FBI wierzy jednak, że istnieją jeszcze realne szanse na zidentyfikowanie przyczyn katastrofy. – W Stanach prowadziliśmy już śledztwa na znacznie bardziej zniszczonych i zdekompletowanych szczątkach. W przypadku tragedii Smoleńskiej, dochodzenie może potrwać dłużej, bo zaangażowane w nią są dwa kraje, na których zaważyła historia – tłumaczy.
„Super Express", kz
Ekspert jest przekonany, że stanowisko Stanów Zjednoczonych byłoby równie kategoryczne w sytuacji, gdyby śledztwo dotyczyłoby katastrofy lotniczej zwykłego samolotu turystycznego. Kushner kieruje się przykładami z przeszłości. – Weźmy pod uwagę choćby katastrofę pasażerskiego boeinga w 1988 r. w Lockerby. Śledztwo prowadzono wspólnie z Brytyjczykami – przypomina.
Ocenia on również, że polskie-rosyjskie działania zmierzające do wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej odbiegają od standardów międzynarodowych. - Polska powinna być zdecydowanie bardziej aktywna, bo jak na razie śledztwo jest zbudowane na nadziejach, że strona rosyjska przekaże Polakom wszystkie dokumenty – oświadcza.
– Rosyjskie śledztwo jest nieprzejrzyste i niechlujne – komentuje. – Na tym etapie, nie ma wystarczających dowodów, aby przesądzać, czy była to usterka techniczna, błąd pilota, czy zamach. Dziwie się stronie rosyjskiej, że formułuje tak kategoryczne wnioski – dodaje Kushner. Dr. Harvey obawia się, że zaniedbania ze strony polskiej i rosyjskiej „mogą znacząco utrudnić dochodzenie do prawdy". Jak można stawiać poważne hipotezy, jeśli szczątki samolotu są trzymane niemal pół roku pod gołym niebem? – dziwi się.
Ekspert FBI wierzy jednak, że istnieją jeszcze realne szanse na zidentyfikowanie przyczyn katastrofy. – W Stanach prowadziliśmy już śledztwa na znacznie bardziej zniszczonych i zdekompletowanych szczątkach. W przypadku tragedii Smoleńskiej, dochodzenie może potrwać dłużej, bo zaangażowane w nią są dwa kraje, na których zaważyła historia – tłumaczy.
„Super Express", kz