Kazimierz Kutz ubolewa, że po odejściu Janusza Palikota z PO partia przesunęła się na prawo i "wkłada tyłek w fotel po PiS-ie". Dlatego, wyjaśnia, zdecydował się opuścić klub PO.
- Towarzyszę tej formacji. To, że odchodzę, to nie znaczy, że ja z nią zrywam. Będę blisko, bo to najlepsze środowisko polityczne, jakie istnieje. To jest moja bardzo subiektywna sprawa. Po prostu przechodzę coś w rodzaju kryzysu czy przesilenia - mówił o powodach rezygnacji z zasiadania w klubie Platformy Kutz. Podkreślił, że nie zamierza wiązać się z żadną inną partią i zamierza odpocząć od polityki. - Różne rzeczy robię, książki piszę. Chyba, że dojdzie do zamieszania, że będę musiał z poczucia humoru to jeszcze robić - wyjaśniał. Dodał, że będzie wspierał Janusza Palikota.
- On jest jakimś zjawiskiem. Pojawił się na scenie politycznej w PO jak kometa. On się komunikuje z ludźmi, przyciąga, nie mówi głupot - komplementował Palikota Kutz. Jego zdaniem Palikot przyniósł do PO "osobowość, inteligencję, doświadczenie", "zdominował media" i "oryginalnie walczył z przeciwnikiem politycznym". Zauważył też, że Palikot "bardzo często odwracał uwagę od rzeczy, które się w Platformie działy". Bez Palikota, zdaniem Kutza, PO niebezpiecznie przechyla się w prawo.