Zdaniem szefa sejmowego zespołu badającego katastrofę smoleńską śledztwo jest fikcyjne, a prokuratura robi wszystko, aby ukryć rzeczywiste przyczyny katastrofy, nie informując opinii publicznej między innymi o zobowiązaniach, jakie zawarto w podpisanych z Rosjanami protokołach. - Już w nocy z 10 na 11 kwietnia polscy prokuratorzy podpisali zgodę na oddanie czarnych skrzynek MAK-owi – stwierdza Macierewicz. Dodaje, że do dziś nie ma protokołów z sekcji zwłok ofiar - co poddaje w wątpliwość fakt, czy ta w ogóle miała miejsce. Wbrew temu, co mówiła w kwietniu Ewa Kopacz, zdaniem Macierewicza, polskich patomorfologów nie było przy sekcji zwłok.
Poseł PiS wskazuje na nieprawidłowości w śledztwie. Jego zdaniem nie ulega wątpliwości, że w czasie próbnego rozruchu silnika TU-154, doszło do wycieku z silnika. Dowodzi temu wiele świadectw, uzyskanych - jak twierdzi Macierewicz - z niemałą trudnością.
Polskie Radio, aka