W środę Rdesiński dopuścił możliwość ugody, polegającej na przyznaniu mu pensji w wysokości pięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia. Strona pozwana odmówiła zawarcia ugody, dowodząc, że to nie spółka powinna być adresatem jakichkolwiek żądań, a minister skarbu.
Skarb Państwa przystąpił do sprawy jako tzw. interwenient uboczny po stronie pozwanej. Rdesiński czeka na decyzję KRRiT w sprawie wniosku ministra skarbu o jego odwołanie. We wtorek rada nie zdecydowała, czy prezes stacji zostanie odwołany.
Według Rdesińskiego nie zachodzą żadne wymienione w Ustawie o rtv przesłanki, które pozwalałyby go odwołać: nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, nie istnieją okoliczności trwale uniemożliwiające mu sprawowanie funkcji, nie działał też - jak zapewnia - na szkodę Radia Merkury.
We wtorek Rdesiński złożył doniesienie do prokuratury ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzedni zarząd spółki. Zdaniem Rdesińskiego poprzedni zarząd dopuścił się szeregu nieprawidłowości i pozwolił na marnotrawienie pieniędzy.pap, ps