Kidawa-Błońska: na szczęście Kaczyński ma niewielką armię

Kidawa-Błońska: na szczęście Kaczyński ma niewielką armię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Małgorzata Kidawa-Błońska (fot. FORUM) 
Tusk jest mężem stanu, a Jarosław Kaczyński chce za wszelką cenę zdobyć władzę - ocenia w rozmowie z "Polską The Times" posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Według niej dla ludzi, którzy gromadzą się na wiecach pod Pałacem Prezydenckim Platforma to "Żydzi, masoni, cykliści, źli ludzie". - Ręce opadają! - przyznaje posłanka Platformy.
- Tusk przyszedł do polityki, by skutecznie reformować Polskę - przekonuje Kidawa-Błońska. - Może czuć się bezpiecznie w polityce, bo zawsze może z niej odejść - dodaje. Protestuje jednak przed nazywaniem Donalda Tuska "Mojżeszem". - Ale na pewno jest twardym i odważnym człowiekiem. Nie boi się podejmować trudnych decyzji. Zmienił się bardzo od czasów Kongresu Liberalno-Demokratycznego - komplementuje premiera posłanka. Dodaje, że po katastrofie smoleńskiej Tusk stał się prawdziwym mężem stanu.

Kidawa-Błońska zauważa, że PO się zmienia, bo "w polityce nie ma przyjaźni". - Dzisiaj Platforma to duży projekt, mamy blisko 50 tys. członków. Kiedyś w Platformie było nas mniej, mogłam na palcach policzyć wszystkich posłów. Teraz to niemożliwe - tłumaczy. - Są okresy lepsze, gorsze, ale ważne, że są punkty, które nas łączą. I tak jest z Platformą. Euforii może nie ma, ale jest za to większa tolerancja - dodaje.

Zdaniem posłanki PO nastroje w Polsce dziś są "bardzo niebezpieczne". - W każdym społeczeństwie jest grupa ludzi, którzy czują się źle, są niedocenieni. Jarosław Kaczyński próbuje na tych emocjach budować poparcie dla PiS - ostrzega. - Rzuca piękne hasła silnego państwa, silnych ludzi, wielkiej Polski i zawsze w takich sytuacjach jest grupa ludzi, która te słowa chwyta. I zawieszenie broni niczego tu nie da. Pamiętamy, jak wyglądała Polska za rządów PiS - dodaje Kidawa-Błońska. Posłanka ostrzega, że sytuacja zaczyna przypominać rok 1926 i Polskę w przededniu zamachu majowego. - Grupa ludzi skupionych wokół prezesa Kaczyńskiego jest przekonana, że są wielkimi patriotami. Ale uważam, że dzisiaj dzieje się coś bardzo złego. W 1926 r. grupa ludzi bardzo chciała przejąć władzę. Oczekiwali, że musi coś ich w życiu spotkać lepszego - przypomina posłanka Platformy. Dodaje, że Kaczyński chce zdobyć władzę "za wszelką cenę". - Na szczęście przed Pałacem stoi mała grupa osób. To nie jest armia, która stanie po stronie wodza i pójdzie na most. Choć oni chcą sięgnąć po władzę, którą stracili, wszystkimi dostępnymi metodami - przestrzega. I dodaje, że jest "przerażona", gdy widzi marsze z pochodniami. - Skala nietolerancji i nienawiści ludzi związanych z PiS jest ogromna - ubolewa.

"Polska The Times", arb