Pytany o PiS dr Flis zauważa z przekąsem, że "chyba tylko prezes PiS wie, co chce swoją strategią osiągnąć". - Dla PiS wybory samorządowe nigdy nie były priorytetem. Liczy się walka o parlament. Tak było w 2006 r., gdy twarzami kampanii samorządowej PiS byli Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro, a toczyła się ona wokół tematów ogólnopolskich. Wybory samorządowe są tylko okazją, by się policzyć i przygotować do właściwej walki - mówi o partii Jarosława Kaczyńskiego politolog. Strategię mówienia o tematach ogólnopolskich przyjmuje też SLD. - Może to uderzyć rykoszetem w tych kandydatów SLD, którzy walczą o coś więcej niż kilkanaście procent głosów. Żeby zostać prezydentem miasta czy burmistrzem, trzeba zdobyć ponad 50 proc. Poparcie samego elektoratu lewicowego i antyklerykalnego nie wystarczy - w ten sposób politolog komentuje poruszanie przez SLD tematów aborcji, in vitro, a także podnoszenie haseł antyklerykalnych.
- Największymi wygranymi tych wyborów będą właśnie ci prezydenci dużych miast, którzy od wielu lat z powodzeniem korzystają z wizerunku bezpartyjnych samorządowców - przewiduje dr Flis.arb, "Rzeczpospolita"