- Ludzie mają prawo, aby w wolnym kraju manifestować swoje poglądy. Nie rozumiem, czemu prezydent Bronisław Komorowski odgradza ich od swojego pałacu barierkami. Jeżeli władza utrudnia manifestowanie przez ludzi swoich poglądów to znaczy, że sytuacja nie jest dobra – denerwuje się Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu PiS.
- Prezydent Komorowski dzieli Polaków, bo z niektórymi chce rozmawiać, a z niektórymi nie. Swoimi wypowiedziami zamierzał wciągnąć w konflikt Kościół. Gdyby nie jego decyzja, to krzyż pewnie stałby nadal przed Pałacem i nikomu by nie przeszkadzał. Problem krzyża stworzył sam Komorowski – przekonuje Błaszczak. Jego zdaniem upolitycznienie krzyża miało miejsce dopiero po tym, gdy prezydent zakwestionował jego obecność na Krakowskim Przedmieściu.
Według szefa klubu PiS obywatele wolnego kraju mają prawo do tego, by spotykać się w celu upamiętnienia ofiar katastrofy. - Ludzie mają prawo, aby w wolnym kraju manifestować swoje poglądy. Władza powinna z nimi rozmawiać. Nie rozumiem, czemu prezydent Komorowski odgradza ich od swojego pałacu barierkami – dziwi się Błaszczak. - Jeżeli władza utrudnia manifestowanie przez ludzi swoich poglądów to znaczy, że sytuacja nie jest dobra – dodał.
"Nagonka na PiS"
- PiS nie jest partią "prawdziwych Polaków", tylko ugrupowaniem o charakterze konserwatywnym, opierającym się na fundamencie nauki społecznej Kościoła. Ma wyrazisty program, a okres jego rządów był czasem dobrym dla Polski, obniżono wtedy podatki, stworzono 200 tys. nowych miejsc pracy, przywrócono coroczną waloryzację rent i emerytur i nastąpił dynamiczny wzrost gospodarczy – deklaruje szef klubu PiS.
"Jesteśmy konstruktywną opozycją"
Błaszczak przypomina także, że 60 projektów ustaw przygotowanych przez jego partię leży w zamrażarkach sejmowych. - PO idąc do wyborów obiecywało, że zamrażarka będzie zlikwidowana – przypomina Błaszczak. Powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, dotyczących wzrostu cen żywności, Błaszczak przekonuje, że PO uderza w rodziny o średnich i niskich dochodach. - My proponowaliśmy alternatywę - podatek od banków. To jest konstruktywna opozycja. Rządzący nie chcą zmieniać naszego kraju, a winę zrzucają na opozycję. Ta polityka nie doprowadzi do rozwoju kraju. To odsuwanie w przyszłość katastrofy, która nas czeka – grzmi Błaszczak.
ja, Polskie Radio
Według szefa klubu PiS obywatele wolnego kraju mają prawo do tego, by spotykać się w celu upamiętnienia ofiar katastrofy. - Ludzie mają prawo, aby w wolnym kraju manifestować swoje poglądy. Władza powinna z nimi rozmawiać. Nie rozumiem, czemu prezydent Komorowski odgradza ich od swojego pałacu barierkami – dziwi się Błaszczak. - Jeżeli władza utrudnia manifestowanie przez ludzi swoich poglądów to znaczy, że sytuacja nie jest dobra – dodał.
"Nagonka na PiS"
Błaszczak zwraca również uwagę, że w Polsce mamy do czynienia z nagonką polityczną na jego ugrupowanie. – W usta Jarosława Kaczyńskiego wkładano słowa o "prawdziwych Polakach", których nie wypowiedział. On użył sformułowania "wolni Polacy" – zżymał się szef klubu PiS. Zdaniem Błaszczaka niechęć prezesa PiSu do nowego prezydenta wynika z jego wypowiedzi z przeszłości. - Komorowski bardzo brutalnie atakował Lecha Kaczyńskiego, kiedy jeszcze był marszałkiem. Jarosław Kaczyński powiedział, że nie będzie rozmawiał z Bronisławem Komorowskim, ale to nie oznacza, że nie uznaje go, jako prezydenta – podkreśla Błaszczak.
- PiS nie jest partią "prawdziwych Polaków", tylko ugrupowaniem o charakterze konserwatywnym, opierającym się na fundamencie nauki społecznej Kościoła. Ma wyrazisty program, a okres jego rządów był czasem dobrym dla Polski, obniżono wtedy podatki, stworzono 200 tys. nowych miejsc pracy, przywrócono coroczną waloryzację rent i emerytur i nastąpił dynamiczny wzrost gospodarczy – deklaruje szef klubu PiS.
"Jesteśmy konstruktywną opozycją"
Błaszczak przypomina także, że 60 projektów ustaw przygotowanych przez jego partię leży w zamrażarkach sejmowych. - PO idąc do wyborów obiecywało, że zamrażarka będzie zlikwidowana – przypomina Błaszczak. Powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, dotyczących wzrostu cen żywności, Błaszczak przekonuje, że PO uderza w rodziny o średnich i niskich dochodach. - My proponowaliśmy alternatywę - podatek od banków. To jest konstruktywna opozycja. Rządzący nie chcą zmieniać naszego kraju, a winę zrzucają na opozycję. Ta polityka nie doprowadzi do rozwoju kraju. To odsuwanie w przyszłość katastrofy, która nas czeka – grzmi Błaszczak.
ja, Polskie Radio