- Ja na jego miejscu podałabym się do dymisji, nawet jeśli nie był to jego błąd, a wynikało to właśnie z niefrasobliwości i ktoś mu to podał do odsłuchu. Jeżeli nie zrobi tego sam pan minister, to uważam, że powinien go zdymisjonować pan premier Donald Tusk. Tym bardziej, że już kiedyś ministra - uważam za zdecydowanie mniejsze przewinienie, jeżeli w ogóle można to tak określić - zwolnił - stwierdziła wiceszefowa Sojuszu. Chodzi o ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który na początku ubiegłego roku podał się do dymisji po samobójstwie w więzieniu jednego z porywaczy Krzysztofa Olewnika. W piątek dziennikarze wraz z Kwiatkowskim wysłuchali nagrania z rejestratora. Była to rozmowa wieży w Mińsku z - jak to określono - "nie naszym" samolotem oraz szum w kabinie pilotów. Później sam Kwiatkowski wysłuchał w słuchawkach kilkusekundowego nagrania. Zarejestrowały go mikrofony telewizyjne, a w mediach pojawiły się informacje, że nagranie było zbieżne z fragmentami, które zawierały stenogramy z nagrań czarnych skrzynek polskiego tupolewa.
Sam minister wyjaśniał, że nagrania, które odsłuchał, nie stanowiły materiału dowodowego objętego śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej, a były tylko standardowymi próbkami z kabiny pilotów. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która jako prowadząca śledztwo jest dysponentem zapisów z czarnych skrzynek rządowego tupolewa, nie wyrażała zgody na ich odsłuchiwanie, a taka zgoda byłaby wymagana prawem. W krakowskim instytucie badany jest m.in. zapis z "czarnych skrzynek" samolotu Tu-154M, przeprowadzano także potwierdzenie identyfikacji genetycznej ofiar.
PAP, arb