– Polscy biskupi nie chcą przyjąć do wiadomości, że odwodzenie ludzi od grzechu nie jest celem prawa ani obowiązkiem parlamentarzystów – napisała we wtorek europosłanka Joanna Senyszyn na swoim blogu. W jej opinii działania Kościelnych dostojników wstrzymują rozwój nauki i prowadzą do uchwalania szkodliwego prawa.
Zdaniem Senyszyn, obecne ataki biskupów na metodę sztucznego zapłodnienia świadczą o tym, że brakuje im podstawowej wiedzy medycznej jak i teologicznej. Wskazuje też brak konsekwencji niektórych przedstawicieli Kościoła w prezentowaniu własnych poglądów. – Najzabawniejszy jest abp Hoser. – pisze europosłanka.
mb
– Warto przypomnieć, że 23 grudnia 2008 roku chwalił gowinowski projekt ustawy o in vitro: „Obowiązkiem sumienia polityków uważających się za chrześcijan jest poprzeć te zapisy." (…) Niedługo potem, abp Hoser zmienił zdanie: „przyczyną niepłodności jest „kultura antykoncepcyjna", rozwiązłość i zbyt późne decydowanie się na dziecko. Dlatego zamiast in vitro należy promować rezygnację z takich zachowań oraz leczenie” – dodaje eurodeputowana.
Według Senyszyn, tego typu wypowiedzi świadczą o ignorancji patriarchów. Europosłanka odnosi się także do groźby ekskomuniki dla zwolenników in vitro, którą posłużył się arcybiskup Hoser. - Wtórują mu biskupi, którzy w liście do parlamentarzystów przestrzegają "przed uchwaleniem ustaw dopuszczających rozwiązania prawne, które są nie do pogodzenia zarówno z obiektywnymi racjami naukowymi o początku biologicznego życia człowieka jak też z jednoznacznymi wskazaniami moralnymi płynącymi z Dekalogu i Ewangelii, które przypomina Kościół". Przedstawiają kilka punktów przeciw metodzie in vitro. Zawarte tam rzekome argumenty to w rzeczywistości stek bzdur. – twierdzi Senyszyn.mb