Wałęsa powiedział w środę, że - w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego - zapozna się z aktami IPN tak, jak zamierzał to zrobić wcześniej. Były prezydent zaprzecza, że współpracował z SB; chce sprawdzić, "jak oni to podrabiali, jak to wykombinowali" Jak dodał Wałęsa, jego przypadek jest szczególny. "Ci ludzie (pracownicy IPN - red.) nie znają się na tym" - ocenił były prezydent.
W styczniu 2009 r. dyrektor gdańskiego oddziału IPN odmówił Lechowi Wałęsie udostępnienia części dotyczących go dokumentów. Wałęsa odwołał się od tej decyzji, a postępowanie odwoławcze w tej sprawie zostało przez IPN zawieszone. Podstawą odmowy był artykuł ustawy o IPN, mówiący, iż tajni współpracownicy służb PRL nie mogą uzyskać dostępu do dokumentów "powstałych przy ich udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z ich pracą w organach bezpieczeństwa". Artykuł ten zlikwidowała nowelizacja ustawy o IPN autorstwa PO, która weszła w życie w maju 2010 r. PO uzasadniała zmianę "arbitralnymi kryteriami odmowy dostępu do akt" przez IPN.
W środę pełny skład TK (przy jednym zdaniu odrębnym) uznał za niezgodną z konstytucją całość ustawowych procedur odmów IPN udostępniania akt tajnych służb PRL osobom, które te służby uznawały za swych tajnych informatorów. Na podstawie tych przepisów IPN od 2007 r. do maja 2010 r. odmawiał udostępniania akt tajnych służb PRL wspomnianym osobom.
Jak wyjaśnił mediom Paweł Osik z monitorującej sprawę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wyrok TK oznacza, że sądy administracyjne badające skargi na odmowę udostępnienia akt będą zwracać te sprawy IPN, który będzie musiał udostępniać skarżącym kopie żądanych akt. IPN będzie musiał tak uczynić także wobec Lecha Wałęsy.
zew, PAP