Marszałek Sejmu odrzuca zarzuty PiS sugerujące, że za zbrodnię w Łodzi moralnie odpowiedzialne jest PO stosujące wobec PiS "język nienawiści". - Pamiętamy język PiS, język Jarosława Kaczyńskiego, pamiętamy to, o czym mówił, pamiętamy podważanie wyników wyborów prezydenckich, to co działo się pod krzyżem, ten właśnie język agresji właśnie tam wprowadzany. I teraz jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji - przypomina Schetyna. Marszałek dodaje, że wina nie leży oczywiście tylko po jednej stronie. - Każdy powinien uderzyć się we własne piersi i ten język, który podejmowaliśmy też jako politycy Platformy, on też był często przesadzony - przyznaje.
Schetyna uważa, że jeśli politycy mają przepraszać "muszą to zrobić wspólnie i w liczbie mnogiej". - Bo to nie jest przecież przewina nikogo z nas, też przecież nie prezydenta Komorowskiego. Nie uważam żeby Komorowski powinien przepraszać, jako klasa polityczna powinniśmy przeprosić, to powinien być głos nas wszystkich - przekonuje marszałek Sejmu. Jednocześnie przyznaje, że obawia się dalszej eskalacji konfliktu politycznego. - Jeśli nie potępimy tego co się wydarzyło i nie zmienimy się jako politycy to będzie coś fatalnego - zapowiada.
Radio Zet, arb